środa, 4 czerwca 2014

9. Wybacz im Mała, potrzebują cię, a ty ich



Ponieważ nie jesteś Aniołem,

Kochanie, jesteś moją diablicą oraz zapomnieniem

 Potrzebuję cię, A ty mnie.

 Skarbie zrozum, wybaczam ci wszystkie zdrady

Cały ból i łzy,

Ale bądź zawsze przy mnie,

Bo czuję się jak ostatnia dziwka,kiedy patrzysz tak na tą wypchaną lalkę

Wybaczam ci, ale jest warunek...

WikkiNikki





Biegłam przez las w zimną marcową noc. Nie wiedziałam przed czym uciekam, ale to robiłam. Czułam jej oddech na karku...jej? Skąd ja to wiem? Przestałam na chwilę biec, aby zaczerpnąć powietrza do płuc. Usłyszałam śmiech... jej śmiech. Przerażał mnie. Dotknęłam czoła, było całe mokre. Nie, nie od potu, była to ciemno krwista substancja nazywana potocznie krwią. Nie miałam siły aby biec dalej... mam się poddać? Tak łatwo mam stracić wszystko i wszystkich? Spojrzałam w księżyc, który swym pięknem oraz światłem, oświecał drogę ucieczki: podpowiadał mi abym dalej walczyła i się nie poddawała
Spojrzałam na drzewa, które zasłaniały mi drogę do świata nieumarłych: podpowiadały, aby się poddać i wkroczyć na pola elizejskie...
Słyszałam ciche pohukiwanie sowy oraz JEJ śmiech, który stawał się głośniejszy z każdą sekundą. Wstałam z mokrej trawy i postanowiłam zrobić to, co nakazał mi księżyc. W tej chwili kieruję się sercem, a nie rozumem. Nie wiem czy dobrze, ale nie zamierzam się poddać. 
Rzuciłam się do dalszego biegu, lecz złapała mnie za nadgarstek. Jest za późno. Przegrałam, teraz na wieki będę się błąkać po polanie nieumarłych. Odwróciła mnie do siebie przodem. Oczyma wpadłam centralnie na jej pusty, czarny wzrok, który nie wyrażał żadnych uczuć. Jej twarz była, niezdrowo blada. Włosy, które były kiedyś kruczo-czarne, stały się białe. Idealne kiedyś różane wargi, w tej chwili były czarne...
Nie mogłam na nią patrzeć, była ohydna. Wyrwałam się z jej uścisku i chciałam biec dalej, w głąb lasu, lecz potknęłam się o korzeń, jednego z drzew. Przybliżyła się do mnie, śmiejąc się. Bałam się tego śmiechu, tego dotyku, tego spojrzenia. Wyciągnęła  do mnie swą kościstą bladą rękę i chwyciła mnie za szyję, pociągając do góry...
Poderwałam się z łóżka z krzykiem. Byłam cała mokra i było mi gorąco. Na szczęście to był tylko sen. Odetchnęłam i zapaliłam lampkę przy szafce, aby upewnić się czy nie jestem w krainie cieni. Na szczęście nie byłam. Zegarek wskazywał czwartą rano. Na dworze było już na pewno jasno, lecz nie widziałam tego przez ogromne, czerwone zasłonach w oknach. Poderwałam się z łóżka i podciągnęłam je do góry.Miałam rację, było bardzo jasno.
Teraz na pewno nie zasnę. Ten sen był jednym z wielu, które ostatnio mi się śniły. Zawsze goni mnie ta sama kobieta i się śmieje. Przeraza mnie to. Musze o tym komuś powiedzieć, albo iść do psychologa. Te sny muszą coś oznaczać


~~   3,5 godziny później  ~~
Droga do szkoły zawsze była nudna, ale w tej chwili było jeszcze gorzej. Nie chciałam gadać z Made, więc muszę iść sama. Minęły dopiero, niecałe dwa dni od imprezy, a ja już za nimi tęsknię. Nie wybaczę im, przez moją głupią dumę. Taa...duma, to  chyba jedyna rzecz, która łączy mnie z moja matką. Często się przydaje, ale czasami (w takich sytuacjach jak ta), żałuję  że ją w ogóle mam. Ale może zrobię to, wbrew sobie? W pewnym sensie, odzyskam je. Przecież wczoraj chciały mnie za wszystko przeprosić. Ciągle za mną chodziły, pisały SMS-y i dzwoniły. Zrobiły to przecież dlatego, bo chciały mnie chronić. Mam mętlik w głowie, muszę porozmawiać o tym z pewną osobą...

Kroczyłam po śnieżno białym chodniku, ku wysokiemu budynkowi, zwanego szkołą. Jest cholernie zimno i do tego mam ubraną spódniczkę, no pięknie. Co mnie do tego podkusiło? 
Weszłam do środka i udałam się do szatni, która znajdowała się w piwnicy. 
Nikogo nie ma... dziwne. Zazwyczaj to miejsce tętni życiem. Odgarnęłam włosy z policzka i otworzyłam moją szafkę, numer 483. Było w niej pełno sprawdzianów, książek, gumek do włosów i potłuczonych lusterek. Jestem strasznie niezdarna. Gdyby moje życie zależało właśnie od przesądów, nie byłoby mnie w świecie żyjących.
Przesunęłam palec o krawędzi jednego z odłamków i skaleczyłam się. Tym razem nie bolało, wręcz przeciwnie, po całym ciele przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Uśmiechnęłam się do siebie i oblizałam palec. Moja krew była smakowym przeciwieństwem Toma: kwaśna z lekką nutą miedzi...

- Hej Mała!- zamknęłam szafkę, a potem gwałtownie  od niej odskoczyłam. Krwawiący palec schowałam za siebie i spojrzałam na chłopaka, który stał odwrócony bokiem do mnie 


-Hej, wystraszyłeś mnie- złapałam się za brzuch i oparłam plecami o pozostałe, czerwone szafki- Czy ty nie zaczynasz lekcji za godzinę? - odwróciłam głowę w jego stronę


- Co za miłe powitanie - zaśmiał się i stanął na przeciw mnie - Odpowiadając na twoje pytanie: tak, ale chciałem cię zobaczyć - pocałował w policzek, a potem przeniósł się na  usta. Nie miałam na to ochoty więc odepchnęłam go. Spojrzałam w jego oczy: widziałam w nich miłosny zawód. Westchnęłam i czule go pocałowałam. Przynajmniej próbowałam aby był czuły


- Myślisz, że powinnam wybaczyć dziewczynom? W końcu chciały mnie chronić - pokazał szereg swoich białych zębów i szepnął mi do ucha 


- Wybacz im Mała, potrzebują cię, a ty ich - na mojej twarzy zawitał uśmiech.  Jesteśmy razem od niedawna,  a on rozumie mnie jak nikt inny. Zaczęłam delikatnie muskać, jego usta.  Nie chciałam aby się podniecił, ale jego ręce z moich bioder powędrowały,  na tyłek.  Dosłownie na pupę, podwiną spódniczkę i tak właśnie kolejny raz, walnęłam go w ramię 



- Sorry,  zapominam że nie chcesz tego - poczułam, że się rumienie.  Spuściłam wzrok na podłogę,  modląc się aby tego nie zauważył.  Poprawiłam dolną część garderoby i usłyszałam śmiech Toma 


- Ładne rumieńce... - chciał powiedzieć coś jeszcze, ale zaczął dzwonić mu telefon.  Spojrzałam na wyświetlacz: Georg.  Nie no,ten to ma wyczucie.  Usłyszałam tylko dwa słowa: sprawa załatwiona.  Tom się uśmiechnął i mnie pocałował.  Był teraz jakby bardziej szczęśliwy


-  A ty co taki szczęśliwy? 

 
- Może kiedyś ci powiem... - tym razem naszą rozmowę przerwał dzwonek na lekcję. Chciałam udać się do klasy, lecz złapał mnie za rękę i przycisnął z powrotem do szafek - Zostań... - zaczął napastować pocałunkami moją szyję. Było to bardzo przyjemnie,  lecz przypomniałam sobie jedną rzecz ...


- Tom, przestań.  Mam pierwszy niemiecki - jednak on nie przestawał i dociskał mnie mocniej.  Zaczęło sprawiać mi to ból - Tom - zaczęłam piszczeć, lecz nie przestawał - To boli...- dopiero gdy usłyszał słowo ból, przestał 

- Przepraszam - odsunął się krok ode mnie- Następnym razem, postaram się być delikatniejszy. Przypominam ci, że po szkole, u mnie - uśmiechnęłam się do niego i pobiegłam na pierwsze piętro, ale przed tym, usłyszałam jeszcze protesty Toma. Trudno, został sam.


Szłam długim,  żółtym korytarzem,  na końcu którego znajduje się klasa nr.19,niemiecki.  Przed nią, nikogo nie było. Kurde,  znów spóźniona. 
Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Spojrzałam na miejsce nauczyciela: nie ma Larwy.  Teraz wzrok skierowałam na moje miejsce.  Obok niego Paula i Alison.  Westchnęłam i z uśmiechem podeszłam do dziewczyn.
Przez tą nudną lekcję, zdążyłyśmy sobie wszystko wyjaśnić.  Tęskniłam za nimi, dla mnie są jak dragi, jestem od nich uzależniona. Dowiedziałam się że, po między Petrykiem, a Paulą nie jest za fajnie. Prosiły, abym poszła z nimi po szkole do kina, lecz odmówiłam. Powiedziałam, że muszę pomóc Julii w przygotowaniach. Jeszcze im nie ufam, znaczy nie jak przedtem. Od razu po lekcjach,  udałam się do domu bliźniaków. Na dworze było strasznie ciemno, drogę oświetlały tylko wysokie lampy,  które raz gasły, a raz się zapalały. Słyszałam jak kruki kraczą. Nigdy nie bałam się takich rzeczy, ale teraz na każdym kroku czułam, jakby obserwowały moje wszystkie ruchy. Przeszłam jeszcze dwie przecznice i dwadzieścia minut później, znajdowałam się się w pokoju Toma. Do środka wpuściła mnie pani Simone, była miła, tylko jej mina była dziwna. Najwidoczniej nie jest zadowolony, że chodzę z jej synem. Nie dziwię się, wiem że nie lubią się z mamą.
Gdy weszłam do pomieszczenia,  Tom był tam z  jakimś chłopakiem.  Na przywitanie pocałowałam Dreda w usta, a młodego mężczyznę, który siedział na łóżku w policzek.  Usiadłam obok Toma... 

- Grzeczniutka - zaśmiał się i zaczął grzebać w swojej czarnej torbie. Miał plakietkę z imieniem  na szyi.  

- Bo moja - ułożyłam usta w dziubak i założyłam ręce na pierś - Dobra, dobra uspokój się Mała, bo będzie bolało  
- Spadaj!


- Okey Nikki,  połóż się na łóżko i rozluźnij mięśnie brzucha. Resztą zajmę się ja. Więc nie masz się czego bać - zrobiłam to co kazał i zamknęłam oczy. Widać że Rafael cierpi na samo uwielbienie. Czemu każdy przyjaciel Toma taki jest?

Przysłuchiwałam się ich rozmowie, która dotyczyła jakiejś blondynki z nowo otwartego klubu. Śmiałam się z ich opowieści, do czasu gdy poczułam ból w podbrzuszu.  Krzyknęłam, lecz Tom szybko to przerwał, całując moje, niczego nieświadome usta . Czułam jak łzy, płyną  po moich czerwonych  policzkach.
Rozchylił nasze wargi i wsunął swój język do do mojej buzi.  Widać,.że nie przejmuje się tym ,że obok nas siedzi Rafael. 
Odsunął się ode mnie, a ja zerwałam się z łóżka i chciałam złapać za brzuchy, lecz chłopacy powstrzymali  mnie od tego czynu

- Czekaj! Pozwól mi dokończyć, bo inaczej wda się infekcja! - spojrzałam na nich obydwu i z powrotem udałam się na moje miejsce. Zakryłam oczy rękoma i co chwila z moich ust wydobywały się ciche jęki. Nagle poczułam jak ręka Rafaela, jest niżej niż powinna ...

-  A ta rączka, to co? -  oparłam się łokciami o łóżko zaczęłam przyglądać się chłopakom. Uniosłam brew i zaśmiałam. Był trochę skrępowany, bo momentalnie zrobił się czerwony. Nawet Tom wybuchł śmiechem 


- Skończyłem, ale musisz codziennie przed snem, smarować podrażnioną skórę, tym płynem, przez pierwszy miesiąc - puścił moje pytanie mimo uszu. Wzięłam od niego buteleczkę, a chłopak pożegnał się i wyszedł razem z Tomem z pokoju. 

Podeszłam do okna w którym widziałam swoje odbicie. Podciągnęłam koszulkę do góry i się uśmiechnęłam.
Opuszkami palców przejechałam po podrażnionej skórze. Trochę zabolało, no ale gdy chce się mieć kolczyk w brzuchu, trzeba cierpieć. Przeglądałam się tak przez piętnaście minut, robiąc głupie pozy. 
Na dworze było już zupełnie ciemno. Ciekawe czy ktoś z mojej rodziny martwi się o mnie? Podeszłam do biurka, gdzie leżała moja torba i wyjęłam z niej  telefon. Spojrzałam na wyświetlacz: 1 nowa wiadomość. Więc ktoś mnie jednak kocha! Otworzyłam zawartość wiadomości i zamurowało mnie...
Od: 0013495763485
,,Hej Nikson!
Wiem, że dawno się nie odzywałam, ale gdy wyjechałam do Rosji zgubiłam swój telefon. Dopiero gdy sprzątałam z tatą strych, znalazłam mój stary notes ze wszystkimi numerami. Chciałam ci powiedzieć, że na Wielkanoc przyjeżdżam do Niemiec!! Mam nadzieje, że się spotkamy...
                                                                                          Nadal ci Kocham Lisa <3"
No i po co ona tu przyjedzie? Od dawna nic do niej nie czuję. Stała się dla mnie obcą osobą. Z resztą jak, ona może mnie nadal kochać, skoro nie widzieliśmy się tyle czasu? Ja do niej już nic nie czuję.
Chciałam wrzucić telefon do torby, lecz Tom mi go zabrał i otworzył wiadomość od mojej byłej. Musiałam być bardzo zajęta tą wiadomością, bo nie zauważyłam,  kiedy wszedł z powrotem do pokoju.
Stał na przeciw mnie  i z otwartymi oczyma, patrzył na zawartość wiadomości. Nagle spojrzał na mnie i zrzucił telefon na podłogę z całą siłą, jaką miał w sobie

- Jeśli zobaczę cię z nią, najpierw zabije tę Kurewkę i będę kazać ci na to patrzeć - przygniótł mnie do ściany swoim ciałem. Złapał za podbródek i pociągnął w górę. Drugą ręką, złapał za nadgarstek i mocną ścisnął. Zaczęłam się szarpać, lecz on był o wiele silniejszy. Zaśmiał się z lekką pogardą w głosie. Pierwszy raz widzę, aby był taki nieczuły i niedelikatny. Byłam cała mokra, tak samo jak w moim śnie...


- Co mam zrobić, abyś mi zaufał? - spytałam, gdy odzyskałam mowę


- Nie wiem, ale coś na pewno - puścił mój podbródek, lecz złapał drugi nadgarstek. Dwie moje ręce pociągnął do góry, tym samym rozpruwając bluzkę, którą miałam na sobie. Nie mogłam patrzeć w jego oczy. Mój wzrok uciekał , na drzwi za nim. Nagle poczułam jak jego pasek, wbija mi się w dolna część brzucha.Spojrzałam w to miejsce... chwila, ona nie ma paska. Popatrzyłam na twarz Tom... 


- Już wiem jak... - na te słowa, jakby na rozkaz puścił moje dłonie.  Uklęknęłam  przed nim i zaczęłam rozpinać mu spodnie... 





WikkiNikki

Tak wiem, jestem okropna, ale pełen opis będzie w następnym rozdziale hehehe 
 Jeśli ktoś ma jakieś pytania Klik:mój Ask









6 komentarzy:

  1. Hej. Przeczytałam całe opowiadanie i muszę powiedzieć, ze jest świetnie. Od pierwszego rozdziału zmieniło się praktycznie wszystko. Cieszę się, iż robisz postępy. Mam nadzieję, że tak będzie dalej. Poza tym muszę przyznać, że niekiedy miałam dreszcze w tym dzisiejszym rozdziale. Tylko troszeczkę. Znalazłam kilka błędów, ale nie rzucają się w oczy. :)

    Czekam na następny i zapraszam do siebie :)
    http://nicolett-dreamer.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzucają się niestety. Przescrollowałam i nie jest wesoło.

      Usuń
    2. Chodziło o to, że mi się nie rzucają, bo sama takie robiłam. Ale chyba źle sformułowałam tamtą część komentarza. :) Przyznaję się do błędu.

      Usuń
  2. Przybyłam, przeczytałam ten odcinek, ale muszę zacząć od początku.
    Przyznam, że drażni mnie ta czcionka, nie jestem przyzwyczajona do takiej i bez okularów tego nie doczytałam (tak, trochę już oślepłam, uroki pracy za biurkiem i przed komputerem). Dojrzałam też parę błędów i brakuje mi gdzieniegdzie przecinków. Nie to, że piszę Ci to na złość, ale staram się jakoś pomóc, bo po swoim przypadku, wiem, że czytelnicy zwracają na to uwagę. Do tej pory zdarza mi się zapomnieć o przecinkach czy coś, więc nie jesteś sama :D
    A teraz przyjemniejsza część!
    Sen mnie trochę wystraszył. Nie lubię koszmarów, brr...!
    Szkoła...jak ja za swoją tęsknię i ty mi ją przypomniałaś! <3 Przeraziłam się tym zacięciem, bo niby po co jej to?! I Tom. Nie podoba mi się jego zachowanie. I w szatni, i w domu. Co on sobie wyobraża? Ode mnie od razu by dostał po papie. Tak się nie traktuje dziewczyn, mam nadzieję, że to się zmieni.
    Czytając końcówkę, przypomniał mi się pewien cytat "Najgorsze co można uczynić kobiecie, Davidzie, to pozbawić ją dumy." - i Tom to robi, moim zdaniem.
    Zabieram się za czytanie i czekam na kolejny odcinek.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny! :* <3

    OdpowiedzUsuń
  3. "Nie, nie od potu, była to ciemno krwista substancja nazywana potocznie krwią." Proszę, wręcz błagam, aby to zdanie zniknęło. Chyba, że masz bardzo mocny argument na obronienie go :D Krew? Jak się niepotocznie nazywa krew!? Czasem chcesz chyba przedobrzyć moja droga ;)
    "jego ręce z moich bioder powędrowały, na tyłek. Dosłownie na pupę, " No jeśli powędrowały na tyłek, to chyba wszystko jasne? Po co dodawać jeszcze, że dosłownie na pupę? Też trochę za dużo.
    Po skrócie "nr" nie stawiamy kropki. Wszystkie skróty kończące się na ostatnią literę pełnego wyrazu są bez kropki na końcu ;) "Samouwielbienie" piszemy razeem. Poza tym wciąż gubisz przecinki i kropki w niektórych miejscach. No, ale jest coraz lepiej! Zasługujesz i tak na pochwałę, bo zrobiłaś naprawdę duży postęp w pisaniu. W przeciwieństwie do niektórych, naprawdę się starasz i rozwijasz swój warsztat. Teraz Twoje odcinki wyglądają znacznie schludniej i nie odrzucają. Tak więc gratuluję, ale i tak cały czas musisz pracować nad tym, bo nadal zdarzają się niedociągnięcia, które czasami drażnią w oczy ;) A co do odcinka... Po pierwsze, czemu oni mają taką dziwną obsesje na punkcie swojej krwi? oO No to nie jest zbyt normalne xD I ta końcówka... Czy Tom nie jest nieco zbyt ostry? Ich związek jest bardzo oryginalny xD No, ale chociaż nie jest nudno :D Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że tutaj się wszystko rozwija i cieszy mnie to strasznie.
    Ten odcinek jest lepszy niż poprzedni i dzięki Ci za to.
    Kilka błędów, ale to można podarować Ci dzisiaj, bo przy takiej fantastycznej fabule nie mam czego się czepiać. Tylko nie wiem czy moje oczy chciały przeczytać ostatnią końcówkę, a najlepsze jest to, że wyobraziłam se to O.0 Jezu ! XD
    Tym odcinkiem potwierdzasz, że jesteś człowiekiem niewyżytym seksualnie.
    hahah.
    Ogólnie jest wspaniale i cudownie :) Nie ma czego się czepiać. Na prawdę! widać, że dałaś z siebie 100 % ba 102 % :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń