środa, 3 lutego 2016

20. Brawo, Nicole. Ty to jednak jesteś głupia.


Z de­likat­nych uśmiechów, sub­telnych spoj­rzeń i fig­larnych do­tyków tworzysz bu­kiet,
który da­rujesz wyb­ra­nej oso­bie. Oz­do­bisz wstążką po­rozu­mienia i miłości, 
za­paku­jesz w bez­pie­czeństwo i spokój. 
Uważaj tyl­ko, by niewin­nym żar­tem nie dorzu­cić tam kwiatu z żyle­tek tnące­go
 i ra­niące­go niegłębo­ko lecz boleśnie...
Hotsugar



Ubrałam się i wyszłam z domu.  Najbliższa droga do domu Made prowadziła przez starą stację kolejową,  która była rajem dla narkomanów.  Gdy byłam mała, przychodziłam tu z moim kuzynem. Nie wiem czemu, jednak zawsze mnie tu zaciągał na spacery. Według niego to miejsce było fascynujące. Dla mnie nie ma tu nic ciekawego. Zardzewiałe szyny, kilka opuszczonych pociągów, stare ławki z odpadającą farbą...
Usłyszałam dziwne dźwięki. Jakby krzyki jakiegoś chłopaka.Dochodziły zza jednego z pociągów. Podeszłam do niego i wychyliłam się zza niego, aby zobaczyć co tam się dzieje. Nie chciałam aby ktoś mnie zobaczył, jednak wyszło inaczej. Potknęłam się o metalowy element wystający w maszyny. Na moje szczęście, nikt mnie nie zauważył, gdyż wpadłam w krzaki, które były tak gęste oraz kolczaste, że po mojej twarzy oraz rękach spływała krew. Do tego krzyki chłopaka skutecznie zagłuszyły mój upadek. Leżałam w bez ruchu i modliłam się aby nikt tu teraz nie podchodził...

- Zamkniesz się w końcu Ana!? Czy ja mam cię uciszyć? - wrzasnął dorosły mężczyzna. Tym razem się nie pomyliłam. To na pewno była płeć odmienna od mojej. Ana... znam dziewczynę o tym imieniu, która ma bardzo męski głos.
Wstałam z gleby, jednak nie było się bez szkód. Moja czarna kurtka została porozrywana przez krzak. Kto to tu posadził!? 
Wygrzebałam się z rośliny, robiąc przy tym niezłego hałasu. Na szczęście uratował mnie kot, który wyszedł do ludzi po drugiej stronie krzaka. Głupi to jednak mają szczęście.
Nadal intrygowało  mnie co to za ludzi i czemu się kłócą? Rozejrzałam się i zobaczyłam otwarty wagon, który idealnie posłuży mi do ucieczki. Na czworaka podeszłam do niego, a następnie jak kot, wskoczyłam do środka. Na końcu zobaczyłam otwarte drzwi... uratowana.  Położyłam się na podłodze i chciałam się przeczołgać, lecz  gdy byłam pod oknem, usłyszałam bolesny krzyk... czy on jej coś zrobił? Jeśli tak, to co zrobił? Nagle oblał mnie zimny pot oraz przeszły mnie nieprzyjemne drgawki. Słyszałam jak chłopak bluźni, jednak robił to przez płacz. Piepszona ciekawość!
Podniosłam się z podłogi i wyjrzałam przez okno...
Chłopak był odwrócony do mnie plecami. Klękał, a na jego kolanach leżała dziewczyna. Nie ruszała się,a chłopak szlochał. Wytrzeszczyłam oczy i zakryłam ręką usta, aby nie wydać z siebie żadnego krzyku. Nie wiem czemu, jednak poczułam jak po policzku spływa mi łza. Otarłam ją i pokręciłam głową. Chciałam iść, jednak nogi nie pozwalały mi na to. 
Nagle chłopak się podniósł, odpychając ciało dziewczyny na bok. Krzyknął jakieś niezrozumiałe dla mnie słowo i odszedł. Wychyliłam się lekko, aby mu się przyjrzeć. Nie mogłam nic zobaczyć, jednak gdy wszedł po latarnię i odwrócił w moją strone, rozpoznałam go. Zresztą on mnie chyba tez bo pomachał mi i przejechał palcem po swojej szyi. Był to chłopak, który dawał ostatnio Tomowi narkotyki. Eh.. nie tylko diler, ale i zabójca. Z kim się ten Tom trzyma? Jednak już niedługo wyjedziemy do Los Angeles i wszystkie złe rzeczy się skończą. Nie przestraszyłam się jego gestu. Dostałam ciarki, jednak wiedziałam, że blefował... prawda?
Usłyszałam jak ktoś kaszle. Niemożliwe... wyskoczyłam przez rozbite okno i popędziłam do dziewczyny. Ukucnęłam przy niej, jednak co ja właściwie mam zrobić. Nie leciała jej nigdzie krew. Miał tylko lekkiego siniaka na głowie. Zmierzyłam jej tętno, a następnie sprawdziłam czy oddycha, żyje. Uśmiechnęłam się

- Nie przejmuj się, wszystko będzie dobrze - pogłaskałam ją po ręce i zadzwoniłam na pogotowie. Podałam dokładne miejsce, jednak nazwiska nie. Nie chciałam mieć więcej kłopotów. Rozłączyłam się i położyłam jej głowę na moje uda. Odgarnęłam jej rude, poplątane włosy z twarzy. Dziewczyna miała dość ostry, lecz rozmazany makijaż. Mimo tego była bardzo ładna i wyglądała dość niewinnie. Miała dość skośne oczy, które podkreśliła grubą kreską. Miała doklejane rzęsy, zauważyłam to, gdyż jedna się jej odkleiła. Usta miała pomalowane na czerwono. Były bardzo puszyste . Skóra mimo brudu jaki znajdował się na twarzy, wyglądała jak u porcelanowej lalki... znam cię.
Usłyszałam syrenę karetki oraz kroki. Położyłam jej głowę na ziemi i uciekłam. 
Powinnam o tym mówić Tomowi? W końcu to jego kolega. Chwila, zapewne się spyta co ja tu robiłam. Przecież nie powiem, że szłam po lewy test ciążowy. Przemilczę tę sprawę. Jednak jestem ciekawa, o co tu chodziło. Słyszałam krzyki, jednak one nic nie wyjaśniały. Może byłą dłużna mu pieniądze za dragi? Jednak po co on uklęk i popłakał się? Nic z tego nie rozumiem. Biedna Ana, muszę dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodziło. Pomogę jej, tylko trzeba to wszystko po kolei zbadać.
Po około pięciu minutach byłam już u Made. Zdecydowałam, że nic jej nie powiem o sytuacji sprzed kilku minut. Zadzwoniłam do drzwi i usłyszałam jak ktoś schodzi ze schodów,a drzwi się uchyliły

- Hej, Made. Miałam być wcześniej, ale... - niestety w drzwiach stał Andreas. Zapomniałam, że on też u mieszka. Dlatego przez pewien czas omijałam ten dom. Blado się do niego uśmiechnęłam i spuściłam głowę. Chciał coś powiedzieć, jednak Made wepchnęła się przed swojego brata. Chłopak nic nie mówiąc, poszedł na górę - Zapomniałam, że Andreas jest twoim bratem - gdy go zobaczyłam, wróciły do mnie obrazy gdy mnie prawie zgwałcił. Gdy byłam mała, bawiłam się z nim. Bardzo go lubiłam, jednak gdy dorośliśmy wszystko się zmieniło. On w liceum zapoznał nowych ludzi, którzy wcale nie byli za ciekawi. Czasem nawet za nim tęskniłam. Za nim, za dzieciństwem, za tatą

 - Nicole?! Słyszysz mnie? Wejdziesz? - przyjaciółka szturchnęła mnie. Od razu wypadłam z mojego zamyślenia i uśmiechnęłam się do niej

- Jest już późno, a jutro mamy szkołę. Przyszłam tylko po sama wiesz co. Pogadamy jutro w szkole. Mogę jutro do ciebie po szkole wpaść? - założyłam włosy za ucho i czekałam na jej odpowiedz.

- Jasne, że tak. Łap - podała mi opakowanie i uśmiechnęła się. Pożegnałyśmy się i udałam się w stronę głównej ulicy. Będzie dłużej ale bezpieczniej. Nie zdążyłam wyjść na chodnik, gdy za mną pojawiły się lampy auta. Usłyszałam trąbienie, ale zignorowałam je. Szłam dalej, jednak gdy obok mnie zatrzymało się auto, zamarłam. Okno od strony pasażera się otworzyło...był to Andreas

- Może cię podwieźć, wsiadaj. Nie przyjmuję odmowy. Zresztą chcę z tobą porozmawiać - nogi się pode mną ugieły. Wsiadłam do auta. Zapewne chciał mnie przeprosić, więc nic mi nie grozi z jego strony. Wtedy był totalnie pijany. Tak jak myślałam, zaczął się tłumaczyć. Przyjęłam jego przeprosiny, jednak ostrzegł mnie tez przed Tomem - Uważaj na niego. Jest niebezpieczny. Należy do Hamburskiej mafii. Możesz stać się ich celem, jeśli będziesz się z nim pokazywać. Zabił juz wielu ludzi, narobił dużo złego, proszę cie, uważaj na sieb...

- Pokochał mnie i się zmienił! - wybuchłam - Nie masz prawa go oceniać. Może i jest twoim przyjacielem,  jednak wiem o nim więcej niz ty, Kocham go i nie pozwolę tak o nim mówić - Andreas zacisnął ręce na kierownicy i nie odezwał się już do końca drogi, Też się nie odzywałam. Zdenerwował mnie. Gdy byliśmy pod moim domem, powiedziałam oschłe; ,,Cześc" i wyszłam. Zastanawiało mnie to co on powiedział. Nic nie wiedziałam o zabijaniu ludzi. Jednak skąd on o tym wiedział? Moze kłamał?
Przez całą noc nie zmrużyłam  oka. Cały czas myslałam o tym, co powiedział mi mój dawny przyjaciel. Ehh.. nie ma innego wyjścia, muszę zapytać się Toma.
Na drugi dzień byłam prawie nie żywa. Od razu po lekcjach, udałam się do domu mojego chłopaka, aby z nim pogadac. Miałam mnóstwo czasu, gdyż z Made byłam umówiona na 18. Gdy byłam już przy drzwiach frontowych, zobaczyłam, ze jest otwarty garaż. Stały tam tylko samochody Toma i Billa. Ich rodzice mieli garaż po drugiej stronie posiadłości. Weszłam tam i zamarłam. Chłopak, który wczoraj prawie zabił tę dziewczynę, pił z moim chłopakiem piwo i się śmiał. Oboje spojrzeli na mnie, jednak to Diler posłał mi pogardliwe spojrzenie....

WikkiNikki
Oto i jest 20! :)
Miała być wcześniej, jednak moja młodsza kuzynka usunęła mi poprzedni wpis... nienawidzę tego bachora...
Ten rozdział.ah... niech sam się obroni
Nastąpiła aktualizacja bohaterów w zakładce Kto jest kim?