piątek, 18 lipca 2014

12. Nie wiem jak ci to powiedzieć...




Za każdym razem kiedy patrzysz w moją stronę


Uświadamiam sobie coraz bardziej i bardziej


Jak bardzo kocham te śliczne oczy


twoje, jestem bezradna kochanie


To co chcę wiedzieć to


czy będziesz próbował?


czy możesz pokochać mnie na czas w życiu


w po prostu jedną noc?



Jennifer Lopez
Baby, I love u


- Chcę ci dać trochę rozkoszy... - zdjęłam mu spodnie i bokserki. Pchnęłam na krzesło i włożyłam jego członek do buzi.

Nagle usłyszałam, jak otwierają się drzwi od mojej sali...
Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju... nikogo w niej nie ma, a ja leże w swoim łóżku, przyczepiona do jakiś dziwnych aparatów. Właściwie co się stało?...  A no tak. ..
Klepnęłam się otwartą dłonią w czoło i opadłam na poduszkę.
 Ale ja mam popieprzone sny. Jak mogło mi się przyśnić właśnie takie coś? Przecież, nie odważyłabym się na to. Na pewno za dużo leków i wrażeń, jak na jeden dzień. Ciekawe czy poinformowali już moją matkę, o tym wszystkim. Jak dowie się o tym, to mnie zabije. Nadal nie mogę pojąć, czemu ona taka jest. Rodzice Pauli, tez się rozwiedli, a jej mama jest normalna i miła. Może to zależy od charakteru, czy stanu psychicznego? Nikt tego niestety nie wie, po za nią samą.
Leżałam tak jeszcze przez, piętnaście minut. Gapiąc się w sufit. Wstałam i odłączyłam wszystko, co było do mnie przypięte. Wyszłam z sali i udałam się w głąb korytarza. Drogę, oświetlały tylko przygaszone lampy, powieszone na ścianach. Przez okno, było tylko widać ciemne niebo i kilka świecących gwiazd... ciekawe która godzina?
Ruszyłam dalej i minęłam kilka sal. W jednej leżeli śpiący starcy, w następnej dzieci, a na końcu, znajdował się odział położniczy. Szybko go ominęłam i weszłam zza lekko uchylone drzwi. Nie wiem czemu tam weszłam, był to po prostu impuls.
Zobaczyłam dziewczynę, ubraną w biały kitel.Miała długie blond włosy i zielone oczy, a do tego długie nogi. Była strasznie szczupła. Swoimi dłońmi wodziła po pudełkach z tabletkami. Niektóre tylko przeglądała, a niektóre chowała w kieszeń. Nabrałam kilka dziwnych podejrzeń... Czyżby zabierała te wszystkie ampułki i ćpała? A może tylko bierze dla pacjentów? No ale po co chowa je do kieszeni?
Spojrzała na mnie i ustała jak wryta. Zaśmiałam się i zbliżyłam się do niej, o dwa kroki

- Nie przeszkadzaj sobie, ja tylko zwiedzam - uśmiechnęłam się, podeszłam do niej i odgarnęłam jej blond włosy z policzka - Jestem Nicole - podałam jej rękę. O dziwo uścisnęła ją. Gdy się do mnie uśmiechnęła, wiedziałam, że się dogadamy.


- Jestem Layla. Za nim sobie coś pomyślisz, Wytłumaczę ci to... - tak właśnie zaczął się jej wykład...

Nazywa się Layla Meister. Ma dwadzieścia trzy lata i pochodzi z obrzeży Berlina. W moim mieście mieszka od trzech miesięcy, ze swoim mężem Alexem. Jej rodzice prowadzą agencję modelek we Francji. W wieku siedemnastu lat, kazali jej wyjechać do Paryża i zostać modelką. Lala nienawidzi modelingu, więc uciekła z domu. Tydzień po tym spotkała jego - Alexa. Wysokiego bruneta, o niebieskich oczach. Zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia. On zaoferował jej pomoc i mieszkanie. Układ był taki, ona gotuje i zajmuje się domem, a Alex przynosi pieniądze. Po dwóch latach się zaręczyli i po dwóch latach wzięli ślub. W noc poślubną, zaszła w ciążę i powiedziała mu o tym. Kazał jej usunąć. Layla nie wiedziała co zrobić. Kochała go nad życie, ale przecież nie może zabić dziecka... ostatecznie je usunęła. Do tego dowiedziała się, że firma jej męża ma kłopoty. On zaczął ćpać, a ona razem z nim.
Pewnego dnia Alex, kazał jej przyjść po firmy, coś obmówić. Gdy weszła do jego gabinetu, napadło ją dwóch mężczyzn, zgwałcili ją. Gdy powiedziała o tym jemu, wyśmiał ją i powiedział, że zrobił to, aby utrzymać firmę. Uciekła od niego, lecz zaczął ją śledzić i grozić, że jeśli nie wróci, zabije ją i siebie... wróciła do niego i przeprowadzili się do Hamburga.  Zatrudniła się jako pielęgniarka, lecz nadal ma problemy z psychotropami... kradła te tabletki dla siebie.
Opowiadała mi o sobie, prawie trzy godziny. Słuchałam jej z otwarta buzią i ani razu nie przerwałam. Co w ogóle nie było do mnie podobne...

- Jak się czułaś po tym, jak coś wzięłaś? Miałaś halucynacje? Bo niedawne ogladałam o tym program... - zapytałam się jej gdy leżałam w swoim szpitalnym łóżku, popijając kakao 


- Czułam się inaczej zależnie od tego co to było. 

Kodeina, tramadol, coś jak heroina tylko słabsze, tak zwany błogostan. Po prostu nic cie nie obchodzi i wszystko jest dobrze. Jest po prostu tak.. wspaniale. Czasem sobie wkręcam, że leżę na oceanie i myślę o błękicie, zamykam oczy i widzę ten błękit. To wkręca, ja to wiem, ale widzę to i napawam się tym widokiem.
Amfetamina, efedryna to takie raczej pobudzające. szczerze powiedziawszy wolę efedrynę, ale ona jest na receptę, a receptę tak na prawdę trudniej zdobyć.
Z psychodelików mało liznęłam. ale jakieś tam acodiny, dopalacze, w których okazało się, że był mefedron. Trochę chemii, piksy nie piksy na imprezach. Niby mdma, ale tak na prawdę nie wiesz co w nich jest - zaśmiała się -  Ah, no i marihuana, niejednokrotnie, ale bez nieprzyjemności uzależnienia i takich tam atrakcji - machnęła ręką i przykryła mnie bardziej kołdrą - Jeśli chodzi o psychodeliki, to raz w życiu miałam halucynacje - tak jak zawsze myślałam, że to się nie zdarza i że nie ma czegoś takiego, bo po prostu nie wierzyłam, tak pewnego razu się zdziwiłam. Ale nie było to przyjemne jak dla mnie. Psychodeliki mi się kojarzą raczej z taką tęczą, że wszystko się rusza i kolory są takie... takie żywe. I wszystko świeci. Tak to kojarzę - na koniec monologu, pokazała swoje piękne białe zęby. Czułam się jak na wykładzie. Ona bardzo dużo wie, o tych wszystkich dragach. Jej życie nie było łatwe. Mimo, że ma dopiero dwadzieścia lat, dużo przeszła.

Chciałam zapytać ją o wiele rzeczy, lecz Morfeusz, chciał zabrać mnie do krainy snu. Laly zauważyła to, pocałowała mnie w policzek i wyszła. Wtuliłam się w poduszkę i zasnęłam.

### Dwa dni później ###

Przez ten czas,  co chwila rozmawiałam z Lalą. To ona załatwiła mi szybsze wyjście ze szpitala. Zdążyłyśmy wymienić się numerami. Na pożegnanie pocałowała mnie w policzek, na co Tom zareagował dość nerwowo. Nie dziwię się mu, w końcu jego dziewczyna była kiedyś lesbijką. 
Doktor powiedział, że mój stan, spowodowany jest, zbyt małym wypoczynkiem, plus do tego ta infekcja. Gdyby nie szybka reakcja, mogłoby się to całkiem inaczej skończyć. Miał rację, przecież w dzień zajmowałam się domem, a w nocy uczyłam...
Pomachałam jej jeszcze na pożegnanie i przytuliłam mocno swojego chłopaka. Spojrzałam mu w oczy, a on klepnął mnie w tyłek. Czy on zawsze musi wszystko psuć? Pokręciłam głową i walnęłam go w ramię. Pocałował mnie delikatnie w usta i przerzucił przez swoje ramię. Zaczęłam krzyczeć i walić go z całej siły w plecy, lecz on tylko się śmiał.

- ZOSTAW MNIE!! 

- Nie szarp się to cię puszczę - jak powiedział tak zrobiłam. Przestałam się ruszać i postawił mnie na ziemi, przed dużym czarnym Cadillacem Escadle. Spojrzałam na Toma, a on otworzył mi do niego drzwi. Weszłam do niego i zamurowało mnie; całe wnętrze, pokryte było białą skórą. Oczywiście jak zawsze w głośnikach, słychać było Samiego Deluxe. Chciałam się zapytać, skąd ma te auto. Lecz zadzwonił jego telefon. Odebrał i od razu zaczął się kłócić. Pod głosiłam muzykę, oparłam się o zagłówek i zamknęłam oczy. 
Z kim on może tyle gadać? Od dobrych piętnastu minut, pieprzy z kimś przez ten cholerny telefon. Czy to Bill? A może ktoś z jego koleżków? Czasami mam tego dość. Gdy chcę z nim pogadać, zawsze musi ktos dzwonić! Co za głupia ironia losu. 
Nagle poczułam szarpnięcie i rękę na swojej nodze. Otworzyłam oczy i jedyne co zobaczyłam to twarz Toma, zbliżają się do mnie, w celu pocałunku. Cmoknął mnie, a następnie się odsunął. Szczerze, to liczyłam na coś więcej.
Zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek...

- Twój samochód? - szepnęłam mu do ucha i położyłam głowę na jego ramieniu i zaczęłam się bawić jego dredami...chwila, one były czarne... do tego to warkoczyki. Odsunęłam się od niego i przyjrzałam. 
Na głowie miał pełno warkoczyków i do tego zamiast czapki z daszkiem, fioletową bandamę... ile ja leżałam w tym szpitalu? - Pięknie wyglądasz, kiedy sobie je zrobiłeś? - wzięłam w rękę jeden z warkoczyków i zaczęłam się nim bawić... ciekawe jak by się spalił warkoczyk...

- A, wczoraj, Mała - uśmiechnął się do mnie i ruszył do przodu.
Wyciągnęłam aparat z torby, który zawsze mam przy sobie. Powiedziałam uśmiech i zrobiłam mu zdjęcie 

- Bardzo ładnie wychodzisz na zdjęciach, wiesz? - powiedziałam i znów się w niego wtuliłam i obserwowałam ruch na drodze.

- Może sesyjka topless, z tobą w roli głównej? - znów się od niego odsunęłam i popukałam w czoło. Zobaczyłam, że jedziemy w inną stronę niż mój dom. Zapytałam się go o to, lecz on powiedział ,,zobaczysz"...
Wyjechaliśmy z Hamburga i jego samochód kierował nas, w stronę jednego z lasów. Zdziwiło mnie to, że nie wybrał autostrady, tylko jakąś polną drogę. Mijaliśmy stare chatki. Oparłam się o szybę i przez dwadzieścia minut, bez słowa obserwowałam drogę. Nagle zatrzymał się przy dużym szarym budynku. Obok niego stało kilka wypasionych samochodów. Zaczęło mnie to zastanawiać, gdzie jesteśmy?
Tom bez słowa wyszedł i zostawił mnie samą z moimi dziwnymi myślami.
Zaczęłam się zastanawiać, co to za miejsce?
Po co tu jesteśmy?
Czemu akurat ze mną?
Kim są ci ludzie, którzy co chwila przyjeżdżają?
Najczęściej byli to jacyś krawaciarze. Można było powiedzieć, że są nadziani.
Po dziesięciu minutach samotności, Tom wyszedł z budynku, ale nie sam. Był to starszy mężczyzna, w białym smokingu, a obok niego jakaś ruda, prawie naga dziewczyna... kurwa, to burdel.
Puknęłam się w czoło i zaczęłam dalej im się przyglądać.
Dopiero teraz zobaczyłam, że Tom ma w ręce jakąś, czarną torbę. Rozmawiał z mężczyzną, dość często spoglądając na rudą. Jak on tak może? Przecież jego dziewczyna siedzi w samochodzie i wszystko obserwuje... jestem zazdrosna....kurde!
Uścisnęli sobie ręce i czarny skierował się w stronę samochodu.

- Czemu przyprowadziłeś mnie do burdelu? - spytałam gdy wsiadł do samochodu i położył mi na kolanach torbę. Co ja jestem? Jego wieszak?

- Musiałem coś odebrać - zacisnął ręce na kierownicy i ruszył do przodu. Po jego minie widać było, że nic więcej nie powie. O nie, ja i tak się dowiem...

- Co jest w tej torbie? - wskazałam na moje kolana. Włączył radio i pod głosił na maksa. Pokręciłam głową i wyłączyłam je - Powiedz mi natychmiast!

- Sama zobacz! - jedną ręką otworzył zamek i wyją jedną paczkę z białym proszkiem. Położył mi to na kolana i się głupio zaśmiał - Zadowolona?!

- Powiedziałeś, że kończysz z tym! 

- Myślisz, że od razu tak mogę?! Kiedyś to zrozumiesz, a teraz proszę cię; zamknij się na chwilę! - jak powiedział tak zrobiłam, zamknęłam się. Oparłam głowę o szybę, a łzy zaczęły mi lecieć same. Była to nasz pierwsza kłótnia i na pewno nie ostatnia. Nie odezwałam się nawet w tedy gdy mnie zaczepiał i przepraszał. Nie zareagowałam, nawet tedy gdy, wjechał do jakiegoś lasu. Wjechał na jakąś polanę i wysiadł. Za chwilę moje drzwi się otworzyły i wypadłam z samochodu, prosto w jego ramiona. Nie spojrzałam nawet na niego , lecz poczułam jego wargi na czubku głowy. Odsunął mnie od siebie i złapał za rękę. Wszedł na maskę samochodu, a ja za nim. Znów przytulił mnie do siebie i ciągle powtarzał jedno słowo ; Przepraszam.
Po dwudziestym powtórzeniu, niespodziewanie oderwałam się od niego, pchnęłam na plecy i weszłam na niego. Następnie złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Poczułam jego ręce na biodrach, a następnie sunął mnie z siebie i wszedł na mnie, nie przerywając pocałunku.

- Nie wiem jak ci to powiedzieć, ale.... muszę - usiadłam na masce i wytrzeszczyłam na niego oczy. Czy on mnie zdradził? Czy on, aż tak bardzo mnie zawiódł? Odważył się na to?

- Zdradziłeś mnie?! - wykrzyknęłam, jak chciał mnie dotknąć. Jego oczy się powiększyły i złapał mnie za rękę... więc jednak...

- Co?! Nie!! Chciałem ci powiedzieć, że cię Kocham, a ty mi ze zdradą wyskakujesz, no wiesz, co?! Pff... - odetchnęłam gdy mi to powiedział, ale zrobiło mi się głupio. Oskarżyłam go o coś, czego nie zrobił. Spojrzałam na niego; ręce miał założone na klatce piersiowej, a wzrok spoczywał, gdzieś za drzewami. Przytuliłam go - To i tak nie pomoże... - prychnął. Więc, uklęknęłam przed  i pocałowałam go z języczkiem - Dobra to pomogło... na prawdę cię Kocham. Nigdy nie powiedziałem tego żadnej dziewczynie... - wplótł rękę w moje włosy i pocałował.
Żadnej dziewczynie? Więc jestem ta pierwszą? Mi to pasuje, niech teraz Melisa spieprza gdzie pieprz rośnie. On mnie Kocha! Chce o tym powiadomić cały świat... nie to za mało, całą drogę mleczną!!!
Odsunęłam się i uśmiechnęłam do niego. Pchnęłam na plecy, a ze spodni wyleciała zapalniczka. Wzięłam ją i zapaliła...

- Ej! Wyznaję ci, że cię Kocham, a ty chcesz mi znów podpalić włosy? - zakrył rękoma warkoczyki. Zaśmiałam się zeszłam z maski samochodu - Myślałem, że na mnie wejdziesz i pocałujesz... - westchnął gdy wchodziłam do samochodu

- Jest już siedemnasta, muszę się jeszcze na jutro pouczyć

- Ok, ale mam do ciebie pytanie - wsiadł i odpalił samochód. Zaczęło mi się robić zimno, więc włączyłam ogrzewanie

- Słucham, Kaulitz - uśmiechnęłam się do niego

- Gdy zdasz maturę chcę, abyś wyjechała ze mną do Los Angeles, co ty na to? - spojrzał w moją stronę i się uśmiechnął. Zamieszkać z nim, sam na sam, z dala od mojej matki...

- Oczywiście, że TAK!!! Kocham Cię! - przytuliłam go z zaskoczenia, że prawie spowodował by wypadek, lecz nie mogłam czekać. Byłam już wtedy bardzo szczęśliwa, a teraz jak t powiedział, to po prostu eksploduję szczęściem!
Dalszą drogę gadaliśmy o wszystkim. O Billu, jego rodzicach, moich siostrach  i jego psach.
Gdy byliśmy pod moim domem, zobaczyłam czarne BMW. Czyżby matka, znów miała nowego fagasa? Zaprosiłam Toma do środka.
Usłyszałam w salonie głosy, a raczej krzyki. Poszłam zobaczyć co się tam dzieje, razem z moim chłopakiem. Ujrzałam mężczyznę, może o pięć lat starszego od mamy. 
Gdy mnie zobaczyli oboje zastygli w bezruchu.

- Dzień dobry - przywitałam się ze starszym

- Witaj.... córeczko - odpowiedział mężczyzna 


WikkiNikki 
Jak by coś to Lala, to skrót od Layla :p
Odcinek dedykuję Revette,  tak ładnie pasowałoby coś erotycznego, ale specjalnie dla cb, nie napisałam nic z takich rzeczy: )
A i jeszcze jedno,  twoje pseudo kojarzy mi się z krewetką,  nwm czemu. 
Pozdrawiam  : )