To zabawne, że jedna chwila może zmienić całe twe życie
Już nie obchodzi cię, co jest słusznie, a co nie
Czy to nie dziwne, że los może odegrać tak wielką rolę
W historii twego serca
Już nie obchodzi cię, co jest słusznie, a co nie
Czy to nie dziwne, że los może odegrać tak wielką rolę
W historii twego serca
Jennifer Lopez
Ain't Funny
Podeszliśmy do niej dość szybko. Paula chciała zwiać, czy ona to zrobiła? Czy przyjaciółka, której ufam mogła mnie aż tak zranić? Wszystko na to wskazywało.
Złapałam ją za przedramię i odwróciłam w naszą stronę. Jej wyraz twarzy wszystko zdradzał, więc jednak...
- Czemu? - zapytałam prawie szlochem. Paula na te słowa spuściła wzrok w dół. Spojrzałam więc na Made, to samo, na Alison, też. Nie mogę uwierzyć, czemu?
- Nikki, one chciały cię chronić - podszedł do nas Petryk. Więc Tom miał rację to wszystko wymyśliły dziewczyny. Poczułam lekkie ukucie w sercu. Złapałam się szybko za miejsce w którym się znajdowało; już wiem jak boli zdrada przez osoby które były ci najbliższe.
- Czemu? - znów powtórzyłam swoja poprzednią wypowiedź. Czułam jak łzy spływają po moich policzkach. Były słone i duże. Jak ja nienawidzę płakać.
Poczułam na swoich biodrach czyjeś ręce. Spojrzałam na Dreda, który stał po mojej prawej stronie. Jednak to nie on .Spojrzałam do tyłu...
- Zostaw mnie człowieku! - krzyknęłam gdy zobaczyłam za sobą Andreasa. Gwałtownie się odwróciłam i dałam mu z liścia. Tom gdy to zobaczył złapał chłopaka za szyję i przyparł do ściany. Przytrzymał mu głowę i zaczął coś mówić przez zaciśnięte zęby. Chłopak podniósł ręce i coś powiedział. Dred na to popchnął go w stronę wyjścia i znów do nas podszedł
-Nic ci nie zrobi, obiecuję- wyszeptał mi na ucho. Słodko, tylko szkoda że w takiej drastycznej chwili- Po co to zrobiłyście? - skierował te słowa do moich przyjaciółek. W ogolę mogę jeszcze je tak nazywać? Zasługują jeszcze na to?
- Wiesz jaki on jest- nareszcie odezwała się Paula. Wskazała palcem na chłopaka obok mnie. A kto nie wie jaki on jest, ale mam ogromną ochotę mu zaufać
Przechyliłam głowę lekko w prawo, aby lepiej widzieć resztę dziewczyn. Były zmieszane tą sytuacją, zresztą nie tylko one - chciałyśmy cię chronić, przed ponownym złamaniem serca. Pamiętasz co było z Davidem -tym razem to ja spuściłam wzrok. Nienawidzę jak ktoś o tym mówi i przypomina o tej cholernej przeszłości.
-Nikki, przepraszamy. Jest nam strasznie...
- Nie jestem zła - przerwałam niegrzecznie wypowiedź Alison. Niech ona teraz posłucha mnie - Wiedziałyście co do niego czuję, ale i tak zrobiłyście takie świństwo - głupie łzy zaczęły lecieć szybciej. Na pewno wyglądam jak jakiś potwór - Myślałem że to Melisa znów rujnuje moje zauroczenie, lecz chciały to zrobić osoby którym ufam. To boli jeszcze bardziej niż złamane serce - po ich wyrazach na twarzy było widać skruchę ale i też dumę... Nie wytrzymałam, rozpłakałam się jak dziecko i skierowałam się w stronę drzwi.
Jak one mogły to zrobić? Po co?
No dobra, chciały mnie ochronić ale w taki świński sposób. Gorzej od blondi.
W tej chwili wszystkie straciły moje zaufanie.
Przecisnęłam się przez tłum balangowiczów do wyjścia. Złapałam za klamkę i mnie olśniło; jest -25 stopni na dworzu a ja zapomniałam kurtki. Uderzyłam się otwartą dłonią w czoło. Przecież leży na kanapie w salonie. Co ze mnie za debilka!!!
Wróciłam do salonu, lecz moich rzeczy nie znalazłam tam gdzie je pozostawiłam. Kurde i co ja teraz zrobię?
Rozejrzałam się w okół... Bill!!! Stoi obok dużego okna. Podeszłam do niego...
- Zaniosłem ją do góry. Do mojego pokoju - krzyknął gdy mnie zobaczył i odszedł. Co za debil. Po co mu to było? No ale cóż...
Skierowałam się w stronę schodów. Jak ja trafię do jego pokoju? Nie jestem aż tak zoriętowana w ich domu.
Każdy był nieźle wstawiony, no oprócz mnie.
Spojrzałam na blondynkę i rudą obok schodów. Chyba coś brały, bo śmiały się, całowały i macały. O ile dobrze kojarzę fakty, to one nie są lesbijkami. Zaśmiałam się i zwróciłam się, ku szczycie schodów. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie chłopak, który tam stał i przez przypadek oblał mnie piwem. Pokręciłam głową, on jednak nic nie powiedział i ominął mnie, aby dołączyć do innych wstawionych ludzi. Debil. Nie próbowałam go dogonić, bo i tak wiem że to nic nie da. Muszę jeszcze zaczepić o łazienkę.
Weszłam na górę i skierowałam się na koniec korytarza (chyba właśnie tam jest jego sypialnia). Podeszłam tam... kurde, są dwie pary drzwi. Teraz które są od jego pokoju? Może wyliczanka... a może intuicja?
Po kilku minutach, wybrałam te po prawej i bez zastanowienia weszłam do środka.
Rozejrzałam się po pokoju:
Dużo plakatów Samiego Deluxe. oraz Alicii Keys na zielonych ścianach. Mahoniowa szafa, obok biurka z tego samego drzewa. Pościelone łóżko z zieloną pościelą.
Weszłam głębiej w pomieszczenie... gitara.
Przeszedł mnie zimny dreszcz gdy usłyszałam odchrząknięcie. Spojrzałam na drugi koniec pokoju.
Ujrzałam otwarte okno, a w nim Toma, który pali papierosa. Bez zastanowienia podeszłam do niego i usiadłam na parapecie, lecz nie spojrzałam na niego...
-.Pomyliłam pokoje, przepraszam - chciałam wstać i wyjść, lecz złapał mnie za rękę
- Czy ta sytuacja, zmienia coś pomiędzy nami? - złapał mnie za brodę i zwrócił w swoją stronę. Chyba lubi to robić, bo dość często mu się to zdarza
Milczałam i patrzył się prosto w jego piękne oczy... kocham je. No właśnie, kocham. Co za piękne słowo i uczucie.
Mój wzrok z jego oczu przeniósł się na jego usta, a raczej na jego kolczyk, który poruszał językiem. Zaśmiałam się i wpiłam w jego usta.
Ten pocałunek był pełen pozytywnych uczuć. Całkiem inaczej niż dwa ostatnie. Wszystko było idealne, no może oprócz dymu papierosowego w jego ustach. Muszę go tego oduczyć.
To podniósł mnie w górę, a ja oplątałam jego biodra nogami. Podoba mi się.
Znów poczułam dym papierosowy w ustać, fuj. Odsunęłam się od niego i zeszłam z bioder.
-Od kiedy palisz?- no nie teraz mam w ustach tę głupią woń
-Od dwóch lat, a co?- uśmiechnął się i zamknął okno. Mnie to w ogóle nie bawiło
- Nie pal, czuję się jakbym całowała smoka- znów się zaśmiał. Jednak mnie to nie bawi.Wiem, powtarzam się.
Znów zaciągnął się dymem i dmuchnął mi nim prosto w twarz. Pierwszą moją reakcją było zamknięcie oczu. Gdy smród minął, otworzyłem je i walnęłam go w ramię
-Przyzwyczaj się do tego, bo teraz jesteś moja- pogłaskał mnie po policzku.
Prychnęłam, trochę się z nim pobawię. Przecież nic się nie stanie.
-Jaka twoja? - odeszłam od niego i położyłam się na łóżku, które było bardzo wygodne. Przymknęłam oczy; chciałabym tu zostać i zasnąć, ale kto wiem? Może kiedyś...
Poczułam jak łóżko zapada się i jak ktoś obejmuje mnie w pasie. Oj, nazywajmy rzeczy po imieniu, był to Tom.
Jego palce jechały po moich udach w górę. Dobrze że nie na odwrót. Zaśmiałam się gdy jeździły po mojej twarzy. Następnie wpił się w moje usta. Uwielbiam jak to robi. Tym razem całował je jak dzikus. Zaczęłam to odwzajemniać, lecz kiedy poczułam żylastą substancję na ustach, przemysław to robić. Była to krew...
- Masz pyszną krew - szepnął mi do ucha.
Wstałam i pchnęłam go na plecy. Widać że był zdezorientowany ,ale i tak się uśmiechnął. Weszłam na niego i przybliżyłam moje usta do jego
-Co ty wampir? - znów się zaśmiał...
Poczułam wibrację mojego telefonu.
Odebrałam po omacku, nie przerywając naszego pocałunku...
Usłyszałam w słuchawce głos Alison. Nie zwracając na wszystko rozłączyłam się. Mam ją w tej chwili gdzieś. Wkurzyła mnie tym telefonem tak, że tym razem ja przegryzłam jego wargę. Nie chciałam jej ssać, lecz zmusił mnie do tego. Jego krew była kwaśna, ale w dobrym sensie. Smakowała mi...
-Świadectwo krwi -powiedział gdy odkleił się ode mnie. Nie widziała o co mu chodzi. Chyba naoglądał się razem z Billem, za dużo filmów o wampirach. A może to ja jestem taka cofnięta?
-Co to jest? - podrapałam się po głowie. A on po raz kolejny się zaśmiał, ale on dziś wesoły. Wszystko z nim dobrze?
- Świadectwo krwi polega na tym, że jeśli mnie zdradzisz, to ja to poczuję - nadal tego nie rozumiałam. Jak to może być możliwe? Nie wierzę w takie głupoty
Patrzałam na niego jak na głupka. Położyłam rękę ja jego głowie. Nie miał gorączki
Poczułam jak po brodzie, spływa mi ciepła ciecz. Dotknęłam jej... kurde krew. Mam aż taką słabą krzepliwość krwi? - Nie wiesz o co chodzi? - kiwnęłam głową, na znak że nie rozumiem. Kurde dziś z każdym porozumiewam się bez słów.
Westchnął i znów zaczął mnie całować. To robi się nudne może to trochę rozwiniemy...
- Możemy pogadać? - gdy usłyszałam głos Billa od razu chciałam zejść z Toma, lecz on mnie przytrzymał i kontynuował to co zaczęliśmy. Musiało to głupio wyglądać od tyłu:
Laska siedząca na jego bracie bliźniaku, choć może jest już przyzwyczajony do takich widoków. Czułam się trochę głupio i do tego byłam cała czerwona ze wstydu.
Czemu się wstydziłam? Przecież to tylko Bill? Ale jednak ktoś. Chyba wstydzę się okazywać publicznie uczucia. Gdy byłam ze w związku z Lisą, ukrywaliśmy się z tym, a teraz? To będzie bardzo trudne, ale dla Dreda postaram się to zmienić.
Dopiero gdy Bill odchrząknął, pozwolił mi się odsunąć. Dzięki Bogu!!!
Usiadłam na skraju łózka i uśmiechnęłam się do Billa. Odwzajemniał to, ale chyba tylko dlatego że rozśmieszył go kolor mojej twarzy
- No, słucham cię- nareszcie odezwał się Tom i przerwał to głupią ciszę.
Bill założył ręce na pierś, odchrząknął i kiwnął na mnie. Więc to prywatna rozmowa. Wstałam z łóżka i chciałam wyjść...
-Zaczekaj chwilę, odprowadzę cię -zawołał mój chłopak... mogę go tak nazywać? To bardzo dziwnie brzmi
-Idę jeszcze do łazienki. Muszę to zaprać - wskazałam na plamę od piwa, która nadal jest mokra.
Pomachałam Czarnemu i wyszłam z pokoju.
Ciekawe co jest takie ważne, że gadają na osobności?...
WikkiNikki
Z góry mówię TOM NIE JEST WAMPIREM
Kilka osób pytało się jak to możliwe, że Tom i Nikki chodzą do tej samej szkoły, skoro chłopak zdał już maturę?
No więc w moim opowiadaniu Tom, chodzi na zajęcia ponad maturalne, aby dostać sie na lepsze studia... taa, studia. Już to widzę Tom i studia...
on nie pójdzie na studia bo...
tego wam nie powiem, czytajcie dalej wtedy się dowiecie :p
Zachęcam do komentowania, bo nic tak nie pobudza autora, jak komentarz, który daje kopa w tyłek.
Jeszcze jedno, mój laptop zdechł. Więc z góry sorrki, za np. zmienione słowa, bo piszę z telefonu.
Ale się rozpisałam.
Pozdrawiam @&&#€
Złapałam ją za przedramię i odwróciłam w naszą stronę. Jej wyraz twarzy wszystko zdradzał, więc jednak...
- Czemu? - zapytałam prawie szlochem. Paula na te słowa spuściła wzrok w dół. Spojrzałam więc na Made, to samo, na Alison, też. Nie mogę uwierzyć, czemu?
- Nikki, one chciały cię chronić - podszedł do nas Petryk. Więc Tom miał rację to wszystko wymyśliły dziewczyny. Poczułam lekkie ukucie w sercu. Złapałam się szybko za miejsce w którym się znajdowało; już wiem jak boli zdrada przez osoby które były ci najbliższe.
- Czemu? - znów powtórzyłam swoja poprzednią wypowiedź. Czułam jak łzy spływają po moich policzkach. Były słone i duże. Jak ja nienawidzę płakać.
Poczułam na swoich biodrach czyjeś ręce. Spojrzałam na Dreda, który stał po mojej prawej stronie. Jednak to nie on .Spojrzałam do tyłu...
- Zostaw mnie człowieku! - krzyknęłam gdy zobaczyłam za sobą Andreasa. Gwałtownie się odwróciłam i dałam mu z liścia. Tom gdy to zobaczył złapał chłopaka za szyję i przyparł do ściany. Przytrzymał mu głowę i zaczął coś mówić przez zaciśnięte zęby. Chłopak podniósł ręce i coś powiedział. Dred na to popchnął go w stronę wyjścia i znów do nas podszedł
-Nic ci nie zrobi, obiecuję- wyszeptał mi na ucho. Słodko, tylko szkoda że w takiej drastycznej chwili- Po co to zrobiłyście? - skierował te słowa do moich przyjaciółek. W ogolę mogę jeszcze je tak nazywać? Zasługują jeszcze na to?
- Wiesz jaki on jest- nareszcie odezwała się Paula. Wskazała palcem na chłopaka obok mnie. A kto nie wie jaki on jest, ale mam ogromną ochotę mu zaufać
Przechyliłam głowę lekko w prawo, aby lepiej widzieć resztę dziewczyn. Były zmieszane tą sytuacją, zresztą nie tylko one - chciałyśmy cię chronić, przed ponownym złamaniem serca. Pamiętasz co było z Davidem -tym razem to ja spuściłam wzrok. Nienawidzę jak ktoś o tym mówi i przypomina o tej cholernej przeszłości.
-Nikki, przepraszamy. Jest nam strasznie...
- Nie jestem zła - przerwałam niegrzecznie wypowiedź Alison. Niech ona teraz posłucha mnie - Wiedziałyście co do niego czuję, ale i tak zrobiłyście takie świństwo - głupie łzy zaczęły lecieć szybciej. Na pewno wyglądam jak jakiś potwór - Myślałem że to Melisa znów rujnuje moje zauroczenie, lecz chciały to zrobić osoby którym ufam. To boli jeszcze bardziej niż złamane serce - po ich wyrazach na twarzy było widać skruchę ale i też dumę... Nie wytrzymałam, rozpłakałam się jak dziecko i skierowałam się w stronę drzwi.
Jak one mogły to zrobić? Po co?
No dobra, chciały mnie ochronić ale w taki świński sposób. Gorzej od blondi.
W tej chwili wszystkie straciły moje zaufanie.
Przecisnęłam się przez tłum balangowiczów do wyjścia. Złapałam za klamkę i mnie olśniło; jest -25 stopni na dworzu a ja zapomniałam kurtki. Uderzyłam się otwartą dłonią w czoło. Przecież leży na kanapie w salonie. Co ze mnie za debilka!!!
Wróciłam do salonu, lecz moich rzeczy nie znalazłam tam gdzie je pozostawiłam. Kurde i co ja teraz zrobię?
Rozejrzałam się w okół... Bill!!! Stoi obok dużego okna. Podeszłam do niego...
- Zaniosłem ją do góry. Do mojego pokoju - krzyknął gdy mnie zobaczył i odszedł. Co za debil. Po co mu to było? No ale cóż...
Skierowałam się w stronę schodów. Jak ja trafię do jego pokoju? Nie jestem aż tak zoriętowana w ich domu.
Każdy był nieźle wstawiony, no oprócz mnie.
Spojrzałam na blondynkę i rudą obok schodów. Chyba coś brały, bo śmiały się, całowały i macały. O ile dobrze kojarzę fakty, to one nie są lesbijkami. Zaśmiałam się i zwróciłam się, ku szczycie schodów. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie chłopak, który tam stał i przez przypadek oblał mnie piwem. Pokręciłam głową, on jednak nic nie powiedział i ominął mnie, aby dołączyć do innych wstawionych ludzi. Debil. Nie próbowałam go dogonić, bo i tak wiem że to nic nie da. Muszę jeszcze zaczepić o łazienkę.
Weszłam na górę i skierowałam się na koniec korytarza (chyba właśnie tam jest jego sypialnia). Podeszłam tam... kurde, są dwie pary drzwi. Teraz które są od jego pokoju? Może wyliczanka... a może intuicja?
Po kilku minutach, wybrałam te po prawej i bez zastanowienia weszłam do środka.
Rozejrzałam się po pokoju:
Dużo plakatów Samiego Deluxe. oraz Alicii Keys na zielonych ścianach. Mahoniowa szafa, obok biurka z tego samego drzewa. Pościelone łóżko z zieloną pościelą.
Weszłam głębiej w pomieszczenie... gitara.
Przeszedł mnie zimny dreszcz gdy usłyszałam odchrząknięcie. Spojrzałam na drugi koniec pokoju.
Ujrzałam otwarte okno, a w nim Toma, który pali papierosa. Bez zastanowienia podeszłam do niego i usiadłam na parapecie, lecz nie spojrzałam na niego...
-.Pomyliłam pokoje, przepraszam - chciałam wstać i wyjść, lecz złapał mnie za rękę
- Czy ta sytuacja, zmienia coś pomiędzy nami? - złapał mnie za brodę i zwrócił w swoją stronę. Chyba lubi to robić, bo dość często mu się to zdarza
Milczałam i patrzył się prosto w jego piękne oczy... kocham je. No właśnie, kocham. Co za piękne słowo i uczucie.
Mój wzrok z jego oczu przeniósł się na jego usta, a raczej na jego kolczyk, który poruszał językiem. Zaśmiałam się i wpiłam w jego usta.
Ten pocałunek był pełen pozytywnych uczuć. Całkiem inaczej niż dwa ostatnie. Wszystko było idealne, no może oprócz dymu papierosowego w jego ustach. Muszę go tego oduczyć.
To podniósł mnie w górę, a ja oplątałam jego biodra nogami. Podoba mi się.
Znów poczułam dym papierosowy w ustać, fuj. Odsunęłam się od niego i zeszłam z bioder.
-Od kiedy palisz?- no nie teraz mam w ustach tę głupią woń
-Od dwóch lat, a co?- uśmiechnął się i zamknął okno. Mnie to w ogóle nie bawiło
- Nie pal, czuję się jakbym całowała smoka- znów się zaśmiał. Jednak mnie to nie bawi.Wiem, powtarzam się.
Znów zaciągnął się dymem i dmuchnął mi nim prosto w twarz. Pierwszą moją reakcją było zamknięcie oczu. Gdy smród minął, otworzyłem je i walnęłam go w ramię
-Przyzwyczaj się do tego, bo teraz jesteś moja- pogłaskał mnie po policzku.
Prychnęłam, trochę się z nim pobawię. Przecież nic się nie stanie.
-Jaka twoja? - odeszłam od niego i położyłam się na łóżku, które było bardzo wygodne. Przymknęłam oczy; chciałabym tu zostać i zasnąć, ale kto wiem? Może kiedyś...
Poczułam jak łóżko zapada się i jak ktoś obejmuje mnie w pasie. Oj, nazywajmy rzeczy po imieniu, był to Tom.
Jego palce jechały po moich udach w górę. Dobrze że nie na odwrót. Zaśmiałam się gdy jeździły po mojej twarzy. Następnie wpił się w moje usta. Uwielbiam jak to robi. Tym razem całował je jak dzikus. Zaczęłam to odwzajemniać, lecz kiedy poczułam żylastą substancję na ustach, przemysław to robić. Była to krew...
- Masz pyszną krew - szepnął mi do ucha.
Wstałam i pchnęłam go na plecy. Widać że był zdezorientowany ,ale i tak się uśmiechnął. Weszłam na niego i przybliżyłam moje usta do jego
-Co ty wampir? - znów się zaśmiał...
Poczułam wibrację mojego telefonu.
Odebrałam po omacku, nie przerywając naszego pocałunku...
Usłyszałam w słuchawce głos Alison. Nie zwracając na wszystko rozłączyłam się. Mam ją w tej chwili gdzieś. Wkurzyła mnie tym telefonem tak, że tym razem ja przegryzłam jego wargę. Nie chciałam jej ssać, lecz zmusił mnie do tego. Jego krew była kwaśna, ale w dobrym sensie. Smakowała mi...
-Świadectwo krwi -powiedział gdy odkleił się ode mnie. Nie widziała o co mu chodzi. Chyba naoglądał się razem z Billem, za dużo filmów o wampirach. A może to ja jestem taka cofnięta?
-Co to jest? - podrapałam się po głowie. A on po raz kolejny się zaśmiał, ale on dziś wesoły. Wszystko z nim dobrze?
- Świadectwo krwi polega na tym, że jeśli mnie zdradzisz, to ja to poczuję - nadal tego nie rozumiałam. Jak to może być możliwe? Nie wierzę w takie głupoty
Patrzałam na niego jak na głupka. Położyłam rękę ja jego głowie. Nie miał gorączki
Poczułam jak po brodzie, spływa mi ciepła ciecz. Dotknęłam jej... kurde krew. Mam aż taką słabą krzepliwość krwi? - Nie wiesz o co chodzi? - kiwnęłam głową, na znak że nie rozumiem. Kurde dziś z każdym porozumiewam się bez słów.
Westchnął i znów zaczął mnie całować. To robi się nudne może to trochę rozwiniemy...
- Możemy pogadać? - gdy usłyszałam głos Billa od razu chciałam zejść z Toma, lecz on mnie przytrzymał i kontynuował to co zaczęliśmy. Musiało to głupio wyglądać od tyłu:
Laska siedząca na jego bracie bliźniaku, choć może jest już przyzwyczajony do takich widoków. Czułam się trochę głupio i do tego byłam cała czerwona ze wstydu.
Czemu się wstydziłam? Przecież to tylko Bill? Ale jednak ktoś. Chyba wstydzę się okazywać publicznie uczucia. Gdy byłam ze w związku z Lisą, ukrywaliśmy się z tym, a teraz? To będzie bardzo trudne, ale dla Dreda postaram się to zmienić.
Dopiero gdy Bill odchrząknął, pozwolił mi się odsunąć. Dzięki Bogu!!!
Usiadłam na skraju łózka i uśmiechnęłam się do Billa. Odwzajemniał to, ale chyba tylko dlatego że rozśmieszył go kolor mojej twarzy
- No, słucham cię- nareszcie odezwał się Tom i przerwał to głupią ciszę.
Bill założył ręce na pierś, odchrząknął i kiwnął na mnie. Więc to prywatna rozmowa. Wstałam z łóżka i chciałam wyjść...
-Zaczekaj chwilę, odprowadzę cię -zawołał mój chłopak... mogę go tak nazywać? To bardzo dziwnie brzmi
-Idę jeszcze do łazienki. Muszę to zaprać - wskazałam na plamę od piwa, która nadal jest mokra.
Pomachałam Czarnemu i wyszłam z pokoju.
Ciekawe co jest takie ważne, że gadają na osobności?...
WikkiNikki
Z góry mówię TOM NIE JEST WAMPIREM
Kilka osób pytało się jak to możliwe, że Tom i Nikki chodzą do tej samej szkoły, skoro chłopak zdał już maturę?
No więc w moim opowiadaniu Tom, chodzi na zajęcia ponad maturalne, aby dostać sie na lepsze studia... taa, studia. Już to widzę Tom i studia...
on nie pójdzie na studia bo...
tego wam nie powiem, czytajcie dalej wtedy się dowiecie :p
Zachęcam do komentowania, bo nic tak nie pobudza autora, jak komentarz, który daje kopa w tyłek.
Jeszcze jedno, mój laptop zdechł. Więc z góry sorrki, za np. zmienione słowa, bo piszę z telefonu.
Ale się rozpisałam.
Pozdrawiam @&&#€