środa, 25 czerwca 2014

11. Zabiorę cię daleko od niej



Dzisiejsza noc jest nocą, która należy tylko do nas



Widzą nas tylko gwiazdy



Dzisiejsza noc w końcu będzie niezakłócona



W twoich ramionach jest mi tak dobrze




To ty jesteś dla mnie i to ja jestem dla ciebie



Nasze ciała staną się jednym ciałem



Jestem tak blisko ciebie jak jeszcze nigdy nie byłam



To, co zabronione zostanie zezwolone


LaFee


Küss mich






Od razu wpadłam do łazienki. Podeszłam do lustra i podwinęłam koszulkę. Cały brzuch, upaćkany był we krwi. Pomoczyłam wacik wodą i zaczęłam ją zmywać. Przy każdym dotyku, sprawiało ból. Mam nadzieję, że nie będzie z tego infekcji.
Znów udałam się do pokoju. Zobaczyłam na środku łóżka, mały kwadratowy pakunek. Wzięłam go w ręce i przeczytałam karteczkę: 

"Dla tej, która dla mnie, gotowa jest przekuć każdą część ciała "

. Rozerwałam turkusowy papier  i moim oczom, ukazała się srebrna bransoletka z sercem. Uśmiechnęłam się i ją założyłam. Spojrzałam jeszcze raz na pudełko: dużymi, czarnymi literami, napisane było Tiffany&Co New York.Cała znieruchomiałam, przecież to jedna z najdroższych sklepów na świecie! Nie no, postarał się. Położyłam się na łóżku i przytuliłam ją do serca. Nagle, mój telefon zawibrował. 
Od; Tom
,, I jak, Mała? Spodobał się prezent?? 

Zaśmiałam się i odłożyłam telefon na bok. Właśnie w takich chwilach żałuję, że nie mam nic na koncie. Podeszłam do lustra i zaczęłam dokładnie się jej przyglądać. Była piękna, a małe serduszko błyszczało jak gwiazdy. Tak samo jak te, które były na niebie dziś wieczór.
Nagle mój spokój, przerwał huk, otwieranych drzwi. Odwróciłam się na pięcie i schowałam bransoletkę za plecy. Ujrzałam moją matkę, która ledwo co stała na nogach. Patrzała na mnie z pogardą, lecz nic nie powiedziała, tylko zostawiła białą kartkę na blacie od biurka i wyszła.Czasami w ogóle jej nie rozumiem. Kiedyś była inna, kochana, pomocna, taka ciepła. A teraz? Stała się pracoholikiem i do tego alkoholikiem. Nie wiem nawet, kiedy to się stało. Nie była to przemiana z dnia na dzień. O nie, ta przemiana trwała dokładnie dziesięć lat. Co roku było coś innego:najpierw ścięła włosy; przefarbowała je; zrobiła sobie motyla na barku; zmieniła swoją garderobę; znalazła nową pracę; co noc miała innego mężczyznę; przeprowadziliśmy sie, ale potem znów wróciliśmy do tego domu. Ona jest strasznie niezdecydowana i uparta.  Próbowałam ją obdarzyć jakimkolwiek uczuciem, ale niemogę. Jest mi strasznie trudno ją pokochać, no bo niby jak można pokochać osobę, która jest twoim katem. Bije cię i poniża na każdym kroku? Jak ona mogła mnie urodzić? W ogóle, po co to robiła?  Mogła usunąć ciążę i każdy miałby święty spokój. 
Ta..., lecz mój ,,kochany tatusiek ",zapobiegł temu...  właśnie tata. Opiekował się mną, uczył śpiewać i tańczyć, a na końcu nawet się ze mną nie pożegnał.  Nie napisał nawet głupiego listu o uczuciach. Teraz nawet nie wiem, co się z nim dzieje. Zostawił mnie samą, bez żadnego wsparcia. Nienawidzę go za to, ale jednocześnie cholernie tęsknię za nim. Co za beznadziejne uczucie. Można to porównać do rozdarcia emocjonalnego, którego nie da się pojąć. Niby czujesz się dobrze, ale jednak jest coś na rzeczy... na mój rozum, zbyt skomplikowane. 
Podeszłam do biurka i przeczytałam co było na niej napisane. Tak jak myślałam, były to zadania domowe, które jutro muszę zrobić. Mycie podług, pranie, zmywanie... czyli codzienność.
Położyłam listę na szafkę nocną, obok łóżka. Ziewnęłam i przeciągnęłam się. Spojrzałam na zegarek... 00.00, kurde. Darowałam sobie mycie zębów i poszłam spać...
Otworzyłam oczy, a przede mną ukazała się glowa, sama głowa bez ciała. Krzyknełam i szybko zeszałam z gałęzi na której się znajdowałam. Było zimno, do tego czerń nocy, przyprawiał mnie o ciarki. Sowy huczały i do tego wszędzie były zdechłe myszy. Wyglądały jakby ktoś wyssał z nich życie. Przynajmnie połowa z nich znajdowała się w kałużach we krwi. Usłyszałam czyjeś kroki i szybko schowałam się za jedną z szafek. Akuratna tej znajdowały się słoiki. Usłyszałam głosy,kobiety i mężczyzny. Przykryłam się białym płutnem i nasłuchiwałam. Gadali o jakiejś opercji, przez którą każdy człowiek dowie się,co to ból.  Nie znałam tych ludzi, do puki kobieta się nie zaśmiała. Była to ta sama, dziewczyna co w tamtym śnie.  Pisnęłam, lecz szybko zasłoniłam buzię ręką. Przesunęłam się jeszcze bardziej do tyłu, lecz walnęłam o jedno z krzeseł.  Kurwa!  Co ze mnie za niezdara.  Modliłam się, aby mnie nie usłyszeli. Słyszałam jak ktoś zmierza w moją stronę. Ja pierdole! Nagle ktoś, mnie odsłonił... 
Rozejrzałam się po pokoju... chwila, to mój pokój.  Otarłam krople potu z czoła i spojrzałam na zegarek 6.30,.pora wstać...
Kurde,  co miał oznaczać ten sen? Już nic z tego nie rozumiem.  To jest w ogóle nielogiczne. Najpierw śni mi się demon, w postaci kobiety, a teraz ta sama osoba, tylko że bardziej podobna do człowieka. Co za paranoja...

****** tydzień później ****** 

Przez poprzedni tydzień, nie miałam za dużo czasu, aby spotykać się z Tomem. Musiałam się uczyć do matury. W końcu jest już marzec. Za dwa miesiące nadejdzie dzień, który mnie przeraża; nie było mnie na studniówce. Nienawidzę szkolnych imprez, są sztywne i do tego bez alkoholu. Oczywiście dziewczyny poszły. Nie miałam im za złe, w końcu to jeden z najważniejszych dni w ich życiu. 

Gdy widziałam Toma w szkolę, tylko się całowaliśmy. Zaczęło mnie to już nudzić. Czy związek nie polega na rozmowach? Właśnie rozmowy...
Słyszałam co ludzie ze szkoły, mówią o naszym związku. Niby jest chory i długo nie przetrwa. Dziewczyny z naszej szkoły mówią: Jak on może być, z taką chłopczycą jak Nikki? Czasami też, zadaję sobie to pytanie, nawet zapytałam sie go o to, a on powiedział, że dla niego, jestem piękna. Może powinnam się zmienić? Zacząć ubierać się wyzywająco?  Przefarbować włosy? 

- Co teraz masz? - spytał Tom, pomiędzy naszymi pocałunkami pod salą gimnastyczną. Zaśmiałam się i trzepnęłam go w ramię. Chciał mnie połaskotać, ale. zabolało, więc szybko się od niego odsunęłam i usiadłam obok drzwi od szatni. Złapałam za brzuch i podkuliłam nogi, pod szyję- Smarowałaś brzuch? - ukucnął i podniósł moją głowę


- Tak, ale od kiedy matka uderzyła mnie w brzuch, strasznie boli...


- Ona cię bije? - spuściłam głowę, lecz znów ją podniósł. Pokiwałam głową, a on przytulił mnie do siebie - Gdy zdasz maturę, Zabiorę cię daleko od niej, obiecuję... - uśmiechnęłam się blado, pocałowałam go w policzek i weszłam do szatni.

Obiecuje... nienawidzę tego słowa! Czemu? Kiedyś mój ojciec powiedział: ,, Na pewno wrócę, obiecuję''. Lecz on i tak, tego nie uczynił. Od tamtych słów, minęło tyle czasy, a ja nadal mam je głęboko w sercu. Jestem bardzo pamiętliwym człowiekiem... następna cecha, którą odziedziczyłam po mej rodzicielce.  Czy mam w ogóle coś, po ojcu?
Udałam się w głąb pomieszczenia i pierwsze co zauważyłam tyłek Melisy. Zaśmiałam się i popchnęłam ją lekko, na bok, aby przejść. Gdy byłam za nią, klepnęła mnie w tyłek. Spojrzałam na nią, a ona puściła mi oczko. Strzeliłam buraka i podeszłam do Alison. Zaczęła się ze mnie śmiać. Zmierzyłam ja wzrokiem i od razu przestała. Nie mam dziś ochoty na żarty. Brzuch boli mnie tak, jakby miał za chwilę się spalić. 
Weszłam do łazienki i przebrałam się w rzeczy do gimnastyki. Ledwo mi się to udało. Jak ja będę ćwiczyć?  Spojrzałam na telefon, mam jeszcze pięć minut. Podwinęłam koszulkę i w lustrze zobaczyłam, co się robi w okół mojego pępka. Skóra była strasznie czerwona i do tego z górnej dziurki, leciała ropa z krwią. Nie no zajebiście, za chwilę ubrudzę koszulkę i się wyda. Szybko wygrzebałam z torby plaster i przykleiłam dokładnie na kolczyk. Strasznie boli, ale muszę jakoś wytrwać, jeszcze cztery godziny. 

- Nikki wyłaź, wychodzimy na salę - pozbierałam wszystkie rzeczy z powrotem do torby i wyszłam. Próbowałam udawać, że nic mnie nie boli, lecz Ali zna mnie od kąt miałyśmy sześć lat - Powiedz, że cię boli. To cię zwolni

- Ta na pewno, przecież wiesz ile razy symulowałam - weszłyśmy do ogromnego pomieszczenia o niebieskich ścianach. Nienawidzę tu być, w ogóle nie lubię w-f.
Trenerka Fischer weszła do sali i od razu oznajmiła, że będziemy biegać całe dwie godziny. Lepszego dnia nie mogła sobie wybrać, co?
Podeszłam do niej. Była to wysoka blondynka, włosy spięte miała w koński ogon i nosiła zielony dres. Jej skóra była strasznie zniszczona od papierosów, z resztą ręce też.

- Proszę pani, mogłaby mnie pani zwolnić. Strasznie boli mnie brzucho - teraz już nie chowałam swojego bólu. Stałam na przeciwko niej, skulona.

- Tak na pewno bo ci uwierzę! Rusz tyłek Nicole i biegaj! - westchnęłam i poszłam do reszty dziewczyn. Wiedziałam, że to tak się skończy. Kurde, po co tyle razy udawałam. Ale ze mnie skończona idiotka!
Zaczęliśmy od rozgrzewki, jakoś ją przeżyłam 
Potem bieg na 30 metrów, do bólu brzucha doszedł ból głowy
Następnie na 60 metrów, w połowie drogi zaczęło kręcić mi się w głowie. Ustałam i nagle nogi się pode mną ugięły. Uderzyłam z całej siły o podłogę. Dalej nic nie pamiętam, tylko jakieś krzyki i strasznie jasne światło, które powoli zaczęło mnie oślepiać. Poszłam w jego kierunku i znalazłam się na polanie, pokrytej różnymi kwiatami. Usłyszałam śmiech dziecka. Odwróciłam się na pięcie i  zobaczyłam dziewczynkę w różowej sukience i brązowych włosach. Biegła do wysokiego mężczyzny o siwych włosach. Wtuliła się w niego, a on ją podniósł i zrobił samolot.
Piękny rodzinny obrazek. Podeszłam bliżej i nagle w rękach, pojawił się mój aparat. Uśmiechnęłam się i zrobiłam im zdjęcie. Przybliżyłam kadr i zamurowało mnie: byłam to ja i mój ojciec. Spojrzałam na w miejsce gdzie stali, nie było ich już. Stały tam tylko czarne sylwetki, wszystkie kwiaty zaczęły więdnąć, a pogoda zaczęła się psuć.Zaczęłam biec w stronę lasu, bo zobaczyłam tam Toma. Pokazywał abym do niego przyszła, lecz nie mogłam. Jeśli zrobiłam krok, oddalał się o trzy dalej. Zobaczyłam, że demony są koło niego, a następnie idzie z nimi w stronę lasu. Krzyczałam jego imię, lecz i tak nie reagował. Rozryczałam się i upadłam na ziemię. Straciłam jedyną osobę, na której mi zależało, chcę umrzeć...

Gwałtownie się podniosłam i zobaczyłam, że w okół mnie jest pełno ludzi, w białych kitlach. Nie rozumiem gdzie ja jestem? Spojrzałam za jednego z nich i zobaczyłam Toma. Uśmiechnęłam się i chciałam wstać, aby go przywitać, lecz ktoś mnie przytrzymał. Położył mi głowę z powrotem na poduszkę. Dopiero teraz zauważyłam, że jestem w jednym z wielu, pokoi w szpitalu. Ci ludzi, którzy mnie otaczali to lekarze i pielęgniarki. Uśmiechnęłam się do nich, a następnie zaczęłam się bez powodu  śmiać. Spojrzałam na kobietę z zielonymi oczami, który wstrzykiwała mi coś w żyłę. Ponownie się uśmiechnęłam i zaczęłam odłączać kroplówkę i inne kable, przypięte do mojego ciała. Jednak znów powstrzymała mnie jakaś kobieta i powtórzyła czynność z przed paru chwil. Dali mi jakieś tabletki i wyszli. Zobaczyłam jak mówią coś do Dreda, a on im przytakuje. Pierwszy raz widzę go kiedy jest poważny.
Po pięciu minutach wszedł do sali w której leżałam. Podszedł do mnie, pocałował w czoło i usiadł na krześle, obok łózka

- Tak się o ciebie bałem, Mała. Nigdy już tak nierób - mówi tak jakby to była moja wina. Chciałam się na niego obrazić, lecz nie mogłam. Mam teraz same sprośne myśli...

- Myślałam, że przywitasz się inaczej - uśmiechnęłam się do niego i wstałam  i usiadłam mu na kolanach. Zaczęłam go całować tak szybko i namiętnie, jak nigdy dotąd. Wzięłam jego rękę i zaczęłam wsuwać, pod moja koszulę nocną - Rozdziewicz mnie - szepnęłam mu do ucha i zaczęłam ściągać halkę.

-Nikki przestań, jesteś pod wpływem leków. Podali ci ich tyle, że zachowujesz się jakbyś była naćpana - złapał mnie za ręce, co powstrzymało mnie od dalszego rozbierania.

- Ty mnie nie chcesz! - rozryczałam się i schowałam twarz w ręce. Nie wiem czemu to robiłam, przecież  dobrze robi.

- Przestań tak mówić, uwielbiam twoje ciało i ciebie - przejechał palcem po moim nagim udzie. 
Znów się uśmiechnęłam i kazałam mu wstać

- Chcę ci dać trochę rozkoszy... - zdjęłam mu spodnie i bokserki. Pchnęłam na krzesło i włożyłam jego członek do buzi.
Nagle usłyszałam, jak otwierają się drzwi od mojej sali...



WikkiNikki
Siemka zapraszam was na mojego nowego bloga http://heute-sind-wir-hier.blogspot.com
Mam nadzieję, że się podobało. Proszę o komentarze do dwóch blogów
Pojawiło się nowe zdjęcie w galerii 








poniedziałek, 9 czerwca 2014

10. Chciałem tylko sprawdzić, co zrobisz...


Kochanie jesteś w moich myślach

Wypełnij moje fantazje

Myślę o tobie cały czas

Widzę cię w moich snach


Kochanie żaden dzień nie mija

Bez mych fantazji

Myślę o tobie cały czas

Widzę cię w moich snach...

Beyonce & Sean Paul

Baby Boy
                                                                                                                                                                                
- Co mam zrobić, abyś mi zaufał? - spytałam, gdy odzyskałam mowę

- Nie wiem, ale coś na pewno - puścił mój podbródek, lecz złapał drugi nadgarstek. Dwie moje ręce pociągnął do góry, tym samym rozpruwając bluzkę, którą miałam na sobie. Nie mogłam patrzeć w jego oczy. Mój wzrok uciekał , na drzwi za nim. Nagle poczułam jak jego pasek, wbija mi się w dolna część brzucha.Spojrzałam w to miejsce... chwila, ona nie ma paska. Popatrzyłam na twarz Toma... 


- Już wiem jak... - na te słowa, jakby na rozkaz puścił moje dłonie.  Uklęknęłam  przed nim i zaczęłam rozpinać mu spodnie, następnie ściągnęłam je i westchnęłam. Jedna łza popłynęła mi po policzku. Spojrzałam na Toma, uśmiechał się tym swoim głupawym uśmieszkiem.

Więc chodziło mu tylko o to? Abym mu obciągnęła? Prędzej czy później i tak bym to zrobiła. Nie musiał mnie zmuszać.
Moje ręce spoczęły na brzegach, jego czarnych bokserek. Miałam je ściągnąć, lecz...

- Stop! Nie rób tego. Nie chcę abyś cierpiała - na te słowa, szybko wstałam i oparłam się o ścianę. Mój oddech był niespokojny. Boję się go. Nie wiedziałam, że jest zdolny do takich rzeczy. Zsunęłam się znów w dół i schowałam głowę, pomiędzy nogi. Zaczęłam płakać, jak zbity pies. Upokorzył mnie, tak samo jak zrobił to Andreas, kilka dni temu.


-  Przepraszam, chciałem tylko sprawdzić, co zrobisz - uklęknął przede mną i wyszeptał na ucho. Podniosłam głowę i otarłam świeże łzy. Spojrzałam na niego i walnęłam  z całej siły w głowę, tak że przewrócił się do tyłu. Usiadłam mu na brzuchu i przytrzymałam jego nadgarstki, swoimi rękoma. Bawiła go ta sytuacja, bo ciągle się śmiał. O nie, ja cię nauczę szacunku do kobiet.

Pocałowałam go, w tym samym czasie moja ręka powędrowała na jego penisa, lekko westchnął. Powtórzyłam tę czynność, tylko że tym razem, ścisnęłam jeszcze mocniej, krzyknął. Nie wiem czy z bólu, czy z podniecenia. Nasze usta, znów złączyły się w namiętnym pocałunku. Wsunęłam rękę do jego bluzy i wyciągnęłam  zapalniczkę. Uśmiechnęłam się i przygryzłam do krwi, jego wargę. Odsunęłam się i zapaliłam zapalniczkę, obok jego głowy. Rękę przesuwałam, raz w lewo, raz w prawo. Jego mina, zdradzało zdezorientowanie. W drugą rękę wzięłam jednego z jego dredów i zapaliłam

- Pojebało cię! - zaczął krzyczeć, gdy się zorientował. Chciał mnie z siebie zepchnąć, lecz zaparłam się dogami o podłogę. Chwyciłam w ręce, jeszcze trzy dredy i znów podpaliłam- Jesteś nienormalna! - wiercił się pode mną jak robak. Gdy połowa z dredów, spaliła się, wstałam i oblałam go zimną wodą. 


- To nauczy cię szacunku do kobiet! - postawiłam szklankę na stół i znów spojrzałam na Toma. Wyglądał tak, jakby się opalał. Uklęknęłam przed nim i zdjęłam mu czapkę z głowy. Pocałowałam jego czoło i sama założyłam, okrycie głowy. Zrobiłam kilka głupich poz, przez które Dred, skręcał się ze śmiechu.


- Nie wiedziałem, że jesteś zdolna do takich rzeczy. Teraz przez ciebie, muszę zmienić fryzurę - pogłaskał mnie po policzku, a potem po swoim brzuchu. To chyba znak, abym na nim usiadła. Bez namysłu uczyniłam to, tylko tym razem, zanim usiadłam, podwinęłam jego szeroką koszulkę, do góry. Miał piękny, umięśniony brzuch. Ręce wsunęłam jeszcze głębiej pod okrycie, aż w końcu ściągnęłam ją, z niego i rzuciłam w drugi kąt pokoju. Zaczęłam całować, jego klatkę piersiową, potem przygryzałam skórę, a następnie krążyłam językiem, po jego sutkach. Wstałam z niego i włożyłam rękę do jego bokserek i ścisnęłam ją. Teraz się zabawię... 


- Dawaj, Mała. - piszczał ze szczęścia.  Zaśmiałam się i jakby nigdy nic, wstałam i zaczęłam grzebać w torbie, w poszukiwaniu gum.- Ej, co to ma być? Ja się napaliłem, a ty mi takie cyrki? - wstał i zaczął się ubierać.  Następnie, zaszedł mnie do tyłu i włożył swoje ręce, pod moją bluzkę.Zaczął całować moją szyję. Odwróciłam się i go odepchnęłam. 


- Nie pozwalaj sobie, Skarbie. - znów zaczęłam się bawić jego dredami. Złapał mnie za biodra i posadził na biurku. Wszedł po między moje nogi i zaczął mnie całować. 

Zaśmiałam się i go odepchnęłam 

- Wredna, prowokująca, żyła.


- No tak, ale twoja. - oparłam się rękoma o biurko i ścisnęłam barkami piersi. Strząsnęłam z nich włosy i głupio, uśmiechnęłam się do niego.


- Obiecuję ci, że kiedyś nie wytrzymam i cię zgwałcę. - zeszłam z biurka i zaczęłam ubierać się, do wyjścia


- Tylko na to czekam .- odgarnęłam włosy do tyłu, zapięłam kurtkę i spojrzałam na Toma. Na jego twarzy, zagościł uśmiech. -  Ale ja żartowałam! - krzyknęłam tak głośnie, że na pewno każdy kto był w domu, usłyszał to. Podeszłam do niego i przytuliłam go na pożegnanie


- Idę z tobą! Muszę coś odebrać...- uśmiechnęłam się do niego. Złapał mnie w pasie i udaliśmy się w stronę mojego domu. Nie zdziwiłam się, kiedy wybrał najdłuższą drogę z możliwych. Wcześniej jej nie znałam. Prowadziła przez starą stację kolejową, która jest opuszczona od II wojny światowej. Legenda głosi, że ciała zamordowanych, przywożono właśnie tutaj. Mimo pozorów  Hamburg, to tajemnicze miasto, które ma wiele tajemnic. 

Słyszałem coraz głośniejsze szelesty, które przyprawiały mnie o ciarki.  Przytuliłam się mocniej do Toma. Spojrzał na mnie i pocałował, moją lodowatą dłoń. Podeszliśmy do jednego z niebieskich wagonów. Zza ściany wyłonił się mężczyzna w kapturze. Na oko był od nas starszy, może o trzy lata. Podał Tomowi, kilka woreczków z tabletkami i jakimś białym proszkiem. 
Czyżby Tom ćpał? Nigdy bym go o to nie posądziła. Czasami jest nadpobudliwy, ale myślałam, że on tak czasami ma. Kurde, jestem dziewczyną ćpuna! Już ja mu wytrzepie z głowy dragi.
Chłopak przed nami, spojrzał na mnie i zmierzył od stóp, do głowy. red wytłumaczył mu, że jestem jego dziewczyną. Następnie dał mu pieniądze i kontynuowali dalszą rozmowę. Nie chciałam jej słuchać, więc postanowiłam bez słowa oddalić się od nich z założonymi na pierś rękoma. 
Nie wierzę, osoba którą darzę tak wielkimi uczuciami, ćpa! Jak on może to robić mi, rodzicom, Bilowi... i sobie! Przecież to nienormalne! Czemu to robi? Ma jakieś problemy? Musze zrobić tak, abym to ja była jego lekarstwem, a nie biały proszek.
W połowie drogi powrotnej dogonił mnie Tom. Odwrócił przodem do siebie, lecz ja nie chciałam na niego patrzeć. Łzy leciały mi po policzkach, dzięki Bogu za to, że mam kaptur. Przytulił mnie do siebie...

- Ufam ci i bardzo mi na tobie zależy. Daj mi wytłumaczyć tą sytuację - odsunął mnie od siebie i zdjął kaptur z mojej głowy. Otarł łzy i w czasie drogi powrotnej zaczął opowiadać.

Trzy lata temu, Tom podczas jednej z dyskotek, spotkał dilera. Zaproponował mu współpracę. Dred co tydzień, miał dostawać kilkanaście woreczków tego świństwa. Zyskiem dzielił się na pół z Alexem (tak właśnie nazywa się ten diler). Na początku było super i kolorowo, bo dostawał darmowe dragi, ale jakieś pół roku temu, Tom postanowił się zmienić i chciał to rzucić. Lecz Alex, nie pozwolił mu na to. Groził, że jeśli to zrobi, zamieni całe życie Toma i jego rodziny w piekło.
Nie wierzyła gdy to opowiadał. Myślałam, że takie sytuacje dzieją się tylko w filmach. Muszę mu pomóc, ale jak? Nie chcę aby cierpiał... Poradzić się dziewczyn? Poszukać odpowiedzi w internecie? Jedyne co mam w głowie to pustka.
Przytuliłam się do niego, jeszcze bardziej. Pocałowałam w czoło i opuszkami palców, starłam jego łzy. Więc to jednak prawda, nawet najtwardsi płaczą. Uśmiechnęłam się do niego i szepnęłam;  ,,wszystko będzie dobrze, obiecuję". 
Może nie wiem co powiedzieć dalej, ale wiem co mam zrobić: Być przy nim i wspierać, na każdym kroku.

 - Po co dawałeś mu pieniądze? - sam mówił, że narkotyki dostaje za darmo

- To była jego działka, 1000 euro - zdziwiła mnie ta suma. Myślałam, że nie więcej niż 200. Kiedyś mówili o tym w telewizji. Oto następny powód na to, że telewizja niczego nie uczy.


- Więc drugie 1000 twoje? - uśmiechnęłam się do niego, aby trochę rozluźnić sytuację.


- Teraz będziesz lecieć na moja kasę? - zaśmiał się i pocałował mnie w czubek głowy. Czułam się trochę dziwnie. Zazwyczaj, to ja byłam wyższa od chłopaków, no cóż trzeba przywyknąć.


- Może... - spojrzałam na zegar kościelny za Tomem - Jest już 22.30!? Matka mnie nie wpuści do domu!  - wyrwałam się z jego objęć i zaczęłam biec w stronę domu


- No to prześpisz się u mnie! - pomachałam mu w ciągu 15 minut byłam w domu. 

Gdy weszłam po cichu do salonu dopadła mnie matka z butelką wódki w ręku

- Skoro masz czas, aby tak późno wracać, jutro posprzątasz cały dom!! - uderzyła mnie w brzuch, prosto w kolczyk zwinęłam się z bólu i uciekłam do siebie płacząc. Co z niej za wyrodna matka. Tylko pije, pracuje i pali. Nic więcej nie potrafi! Czemu tata musiał nas opuścić? Gdy był z nami, mama nie piła i nie paliła. Byli taki pięknym małżeństwem. Musiała to zniszczyć jakaś lafirynda! Gdybym wiedziała kto to jest, wyrwałabym jej flaki!

Od razu wpadłam do łazienki. Podeszłam do lustra i podwinęłam koszulkę. Cały brzuch, upaćkany był we krwi. Pomoczyłam wacik wodą i zaczęłam ją zmywać. Przy każdym dotyku, sprawiało ból. Mam nadzieję, że nie będzie z tego infekcji.
Znów udałam się do pokoju. Zobaczyłam na środku łóżka, mały kwadratowy pakunek...


WikkiNikki

Mam nadzieję, że spodobał się początek. Miał być całkiem inny, ale po waszych komentarzach, zmieniłam to.
Mam do was pytanie: Jak Nikki może pomóc Tomowi??
Proszę o kopiące w tyłek komentarze  :p






środa, 4 czerwca 2014

9. Wybacz im Mała, potrzebują cię, a ty ich



Ponieważ nie jesteś Aniołem,

Kochanie, jesteś moją diablicą oraz zapomnieniem

 Potrzebuję cię, A ty mnie.

 Skarbie zrozum, wybaczam ci wszystkie zdrady

Cały ból i łzy,

Ale bądź zawsze przy mnie,

Bo czuję się jak ostatnia dziwka,kiedy patrzysz tak na tą wypchaną lalkę

Wybaczam ci, ale jest warunek...

WikkiNikki





Biegłam przez las w zimną marcową noc. Nie wiedziałam przed czym uciekam, ale to robiłam. Czułam jej oddech na karku...jej? Skąd ja to wiem? Przestałam na chwilę biec, aby zaczerpnąć powietrza do płuc. Usłyszałam śmiech... jej śmiech. Przerażał mnie. Dotknęłam czoła, było całe mokre. Nie, nie od potu, była to ciemno krwista substancja nazywana potocznie krwią. Nie miałam siły aby biec dalej... mam się poddać? Tak łatwo mam stracić wszystko i wszystkich? Spojrzałam w księżyc, który swym pięknem oraz światłem, oświecał drogę ucieczki: podpowiadał mi abym dalej walczyła i się nie poddawała
Spojrzałam na drzewa, które zasłaniały mi drogę do świata nieumarłych: podpowiadały, aby się poddać i wkroczyć na pola elizejskie...
Słyszałam ciche pohukiwanie sowy oraz JEJ śmiech, który stawał się głośniejszy z każdą sekundą. Wstałam z mokrej trawy i postanowiłam zrobić to, co nakazał mi księżyc. W tej chwili kieruję się sercem, a nie rozumem. Nie wiem czy dobrze, ale nie zamierzam się poddać. 
Rzuciłam się do dalszego biegu, lecz złapała mnie za nadgarstek. Jest za późno. Przegrałam, teraz na wieki będę się błąkać po polanie nieumarłych. Odwróciła mnie do siebie przodem. Oczyma wpadłam centralnie na jej pusty, czarny wzrok, który nie wyrażał żadnych uczuć. Jej twarz była, niezdrowo blada. Włosy, które były kiedyś kruczo-czarne, stały się białe. Idealne kiedyś różane wargi, w tej chwili były czarne...
Nie mogłam na nią patrzeć, była ohydna. Wyrwałam się z jej uścisku i chciałam biec dalej, w głąb lasu, lecz potknęłam się o korzeń, jednego z drzew. Przybliżyła się do mnie, śmiejąc się. Bałam się tego śmiechu, tego dotyku, tego spojrzenia. Wyciągnęła  do mnie swą kościstą bladą rękę i chwyciła mnie za szyję, pociągając do góry...
Poderwałam się z łóżka z krzykiem. Byłam cała mokra i było mi gorąco. Na szczęście to był tylko sen. Odetchnęłam i zapaliłam lampkę przy szafce, aby upewnić się czy nie jestem w krainie cieni. Na szczęście nie byłam. Zegarek wskazywał czwartą rano. Na dworze było już na pewno jasno, lecz nie widziałam tego przez ogromne, czerwone zasłonach w oknach. Poderwałam się z łóżka i podciągnęłam je do góry.Miałam rację, było bardzo jasno.
Teraz na pewno nie zasnę. Ten sen był jednym z wielu, które ostatnio mi się śniły. Zawsze goni mnie ta sama kobieta i się śmieje. Przeraza mnie to. Musze o tym komuś powiedzieć, albo iść do psychologa. Te sny muszą coś oznaczać


~~   3,5 godziny później  ~~
Droga do szkoły zawsze była nudna, ale w tej chwili było jeszcze gorzej. Nie chciałam gadać z Made, więc muszę iść sama. Minęły dopiero, niecałe dwa dni od imprezy, a ja już za nimi tęsknię. Nie wybaczę im, przez moją głupią dumę. Taa...duma, to  chyba jedyna rzecz, która łączy mnie z moja matką. Często się przydaje, ale czasami (w takich sytuacjach jak ta), żałuję  że ją w ogóle mam. Ale może zrobię to, wbrew sobie? W pewnym sensie, odzyskam je. Przecież wczoraj chciały mnie za wszystko przeprosić. Ciągle za mną chodziły, pisały SMS-y i dzwoniły. Zrobiły to przecież dlatego, bo chciały mnie chronić. Mam mętlik w głowie, muszę porozmawiać o tym z pewną osobą...

Kroczyłam po śnieżno białym chodniku, ku wysokiemu budynkowi, zwanego szkołą. Jest cholernie zimno i do tego mam ubraną spódniczkę, no pięknie. Co mnie do tego podkusiło? 
Weszłam do środka i udałam się do szatni, która znajdowała się w piwnicy. 
Nikogo nie ma... dziwne. Zazwyczaj to miejsce tętni życiem. Odgarnęłam włosy z policzka i otworzyłam moją szafkę, numer 483. Było w niej pełno sprawdzianów, książek, gumek do włosów i potłuczonych lusterek. Jestem strasznie niezdarna. Gdyby moje życie zależało właśnie od przesądów, nie byłoby mnie w świecie żyjących.
Przesunęłam palec o krawędzi jednego z odłamków i skaleczyłam się. Tym razem nie bolało, wręcz przeciwnie, po całym ciele przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Uśmiechnęłam się do siebie i oblizałam palec. Moja krew była smakowym przeciwieństwem Toma: kwaśna z lekką nutą miedzi...

- Hej Mała!- zamknęłam szafkę, a potem gwałtownie  od niej odskoczyłam. Krwawiący palec schowałam za siebie i spojrzałam na chłopaka, który stał odwrócony bokiem do mnie 


-Hej, wystraszyłeś mnie- złapałam się za brzuch i oparłam plecami o pozostałe, czerwone szafki- Czy ty nie zaczynasz lekcji za godzinę? - odwróciłam głowę w jego stronę


- Co za miłe powitanie - zaśmiał się i stanął na przeciw mnie - Odpowiadając na twoje pytanie: tak, ale chciałem cię zobaczyć - pocałował w policzek, a potem przeniósł się na  usta. Nie miałam na to ochoty więc odepchnęłam go. Spojrzałam w jego oczy: widziałam w nich miłosny zawód. Westchnęłam i czule go pocałowałam. Przynajmniej próbowałam aby był czuły


- Myślisz, że powinnam wybaczyć dziewczynom? W końcu chciały mnie chronić - pokazał szereg swoich białych zębów i szepnął mi do ucha 


- Wybacz im Mała, potrzebują cię, a ty ich - na mojej twarzy zawitał uśmiech.  Jesteśmy razem od niedawna,  a on rozumie mnie jak nikt inny. Zaczęłam delikatnie muskać, jego usta.  Nie chciałam aby się podniecił, ale jego ręce z moich bioder powędrowały,  na tyłek.  Dosłownie na pupę, podwiną spódniczkę i tak właśnie kolejny raz, walnęłam go w ramię 



- Sorry,  zapominam że nie chcesz tego - poczułam, że się rumienie.  Spuściłam wzrok na podłogę,  modląc się aby tego nie zauważył.  Poprawiłam dolną część garderoby i usłyszałam śmiech Toma 


- Ładne rumieńce... - chciał powiedzieć coś jeszcze, ale zaczął dzwonić mu telefon.  Spojrzałam na wyświetlacz: Georg.  Nie no,ten to ma wyczucie.  Usłyszałam tylko dwa słowa: sprawa załatwiona.  Tom się uśmiechnął i mnie pocałował.  Był teraz jakby bardziej szczęśliwy


-  A ty co taki szczęśliwy? 

 
- Może kiedyś ci powiem... - tym razem naszą rozmowę przerwał dzwonek na lekcję. Chciałam udać się do klasy, lecz złapał mnie za rękę i przycisnął z powrotem do szafek - Zostań... - zaczął napastować pocałunkami moją szyję. Było to bardzo przyjemnie,  lecz przypomniałam sobie jedną rzecz ...


- Tom, przestań.  Mam pierwszy niemiecki - jednak on nie przestawał i dociskał mnie mocniej.  Zaczęło sprawiać mi to ból - Tom - zaczęłam piszczeć, lecz nie przestawał - To boli...- dopiero gdy usłyszał słowo ból, przestał 

- Przepraszam - odsunął się krok ode mnie- Następnym razem, postaram się być delikatniejszy. Przypominam ci, że po szkole, u mnie - uśmiechnęłam się do niego i pobiegłam na pierwsze piętro, ale przed tym, usłyszałam jeszcze protesty Toma. Trudno, został sam.


Szłam długim,  żółtym korytarzem,  na końcu którego znajduje się klasa nr.19,niemiecki.  Przed nią, nikogo nie było. Kurde,  znów spóźniona. 
Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Spojrzałam na miejsce nauczyciela: nie ma Larwy.  Teraz wzrok skierowałam na moje miejsce.  Obok niego Paula i Alison.  Westchnęłam i z uśmiechem podeszłam do dziewczyn.
Przez tą nudną lekcję, zdążyłyśmy sobie wszystko wyjaśnić.  Tęskniłam za nimi, dla mnie są jak dragi, jestem od nich uzależniona. Dowiedziałam się że, po między Petrykiem, a Paulą nie jest za fajnie. Prosiły, abym poszła z nimi po szkole do kina, lecz odmówiłam. Powiedziałam, że muszę pomóc Julii w przygotowaniach. Jeszcze im nie ufam, znaczy nie jak przedtem. Od razu po lekcjach,  udałam się do domu bliźniaków. Na dworze było strasznie ciemno, drogę oświetlały tylko wysokie lampy,  które raz gasły, a raz się zapalały. Słyszałam jak kruki kraczą. Nigdy nie bałam się takich rzeczy, ale teraz na każdym kroku czułam, jakby obserwowały moje wszystkie ruchy. Przeszłam jeszcze dwie przecznice i dwadzieścia minut później, znajdowałam się się w pokoju Toma. Do środka wpuściła mnie pani Simone, była miła, tylko jej mina była dziwna. Najwidoczniej nie jest zadowolony, że chodzę z jej synem. Nie dziwię się, wiem że nie lubią się z mamą.
Gdy weszłam do pomieszczenia,  Tom był tam z  jakimś chłopakiem.  Na przywitanie pocałowałam Dreda w usta, a młodego mężczyznę, który siedział na łóżku w policzek.  Usiadłam obok Toma... 

- Grzeczniutka - zaśmiał się i zaczął grzebać w swojej czarnej torbie. Miał plakietkę z imieniem  na szyi.  

- Bo moja - ułożyłam usta w dziubak i założyłam ręce na pierś - Dobra, dobra uspokój się Mała, bo będzie bolało  
- Spadaj!


- Okey Nikki,  połóż się na łóżko i rozluźnij mięśnie brzucha. Resztą zajmę się ja. Więc nie masz się czego bać - zrobiłam to co kazał i zamknęłam oczy. Widać że Rafael cierpi na samo uwielbienie. Czemu każdy przyjaciel Toma taki jest?

Przysłuchiwałam się ich rozmowie, która dotyczyła jakiejś blondynki z nowo otwartego klubu. Śmiałam się z ich opowieści, do czasu gdy poczułam ból w podbrzuszu.  Krzyknęłam, lecz Tom szybko to przerwał, całując moje, niczego nieświadome usta . Czułam jak łzy, płyną  po moich czerwonych  policzkach.
Rozchylił nasze wargi i wsunął swój język do do mojej buzi.  Widać,.że nie przejmuje się tym ,że obok nas siedzi Rafael. 
Odsunął się ode mnie, a ja zerwałam się z łóżka i chciałam złapać za brzuchy, lecz chłopacy powstrzymali  mnie od tego czynu

- Czekaj! Pozwól mi dokończyć, bo inaczej wda się infekcja! - spojrzałam na nich obydwu i z powrotem udałam się na moje miejsce. Zakryłam oczy rękoma i co chwila z moich ust wydobywały się ciche jęki. Nagle poczułam jak ręka Rafaela, jest niżej niż powinna ...

-  A ta rączka, to co? -  oparłam się łokciami o łóżko zaczęłam przyglądać się chłopakom. Uniosłam brew i zaśmiałam. Był trochę skrępowany, bo momentalnie zrobił się czerwony. Nawet Tom wybuchł śmiechem 


- Skończyłem, ale musisz codziennie przed snem, smarować podrażnioną skórę, tym płynem, przez pierwszy miesiąc - puścił moje pytanie mimo uszu. Wzięłam od niego buteleczkę, a chłopak pożegnał się i wyszedł razem z Tomem z pokoju. 

Podeszłam do okna w którym widziałam swoje odbicie. Podciągnęłam koszulkę do góry i się uśmiechnęłam.
Opuszkami palców przejechałam po podrażnionej skórze. Trochę zabolało, no ale gdy chce się mieć kolczyk w brzuchu, trzeba cierpieć. Przeglądałam się tak przez piętnaście minut, robiąc głupie pozy. 
Na dworze było już zupełnie ciemno. Ciekawe czy ktoś z mojej rodziny martwi się o mnie? Podeszłam do biurka, gdzie leżała moja torba i wyjęłam z niej  telefon. Spojrzałam na wyświetlacz: 1 nowa wiadomość. Więc ktoś mnie jednak kocha! Otworzyłam zawartość wiadomości i zamurowało mnie...
Od: 0013495763485
,,Hej Nikson!
Wiem, że dawno się nie odzywałam, ale gdy wyjechałam do Rosji zgubiłam swój telefon. Dopiero gdy sprzątałam z tatą strych, znalazłam mój stary notes ze wszystkimi numerami. Chciałam ci powiedzieć, że na Wielkanoc przyjeżdżam do Niemiec!! Mam nadzieje, że się spotkamy...
                                                                                          Nadal ci Kocham Lisa <3"
No i po co ona tu przyjedzie? Od dawna nic do niej nie czuję. Stała się dla mnie obcą osobą. Z resztą jak, ona może mnie nadal kochać, skoro nie widzieliśmy się tyle czasu? Ja do niej już nic nie czuję.
Chciałam wrzucić telefon do torby, lecz Tom mi go zabrał i otworzył wiadomość od mojej byłej. Musiałam być bardzo zajęta tą wiadomością, bo nie zauważyłam,  kiedy wszedł z powrotem do pokoju.
Stał na przeciw mnie  i z otwartymi oczyma, patrzył na zawartość wiadomości. Nagle spojrzał na mnie i zrzucił telefon na podłogę z całą siłą, jaką miał w sobie

- Jeśli zobaczę cię z nią, najpierw zabije tę Kurewkę i będę kazać ci na to patrzeć - przygniótł mnie do ściany swoim ciałem. Złapał za podbródek i pociągnął w górę. Drugą ręką, złapał za nadgarstek i mocną ścisnął. Zaczęłam się szarpać, lecz on był o wiele silniejszy. Zaśmiał się z lekką pogardą w głosie. Pierwszy raz widzę, aby był taki nieczuły i niedelikatny. Byłam cała mokra, tak samo jak w moim śnie...


- Co mam zrobić, abyś mi zaufał? - spytałam, gdy odzyskałam mowę


- Nie wiem, ale coś na pewno - puścił mój podbródek, lecz złapał drugi nadgarstek. Dwie moje ręce pociągnął do góry, tym samym rozpruwając bluzkę, którą miałam na sobie. Nie mogłam patrzeć w jego oczy. Mój wzrok uciekał , na drzwi za nim. Nagle poczułam jak jego pasek, wbija mi się w dolna część brzucha.Spojrzałam w to miejsce... chwila, ona nie ma paska. Popatrzyłam na twarz Tom... 


- Już wiem jak... - na te słowa, jakby na rozkaz puścił moje dłonie.  Uklęknęłam  przed nim i zaczęłam rozpinać mu spodnie... 





WikkiNikki

Tak wiem, jestem okropna, ale pełen opis będzie w następnym rozdziale hehehe 
 Jeśli ktoś ma jakieś pytania Klik:mój Ask