wtorek, 21 lipca 2015

18. Czasami po prostu tracę przy tobie kontrolę

Czy sądzisz
Że mógłbyś stracić głowę dla takiej kobiety jak ja?
Ponieważ ciężko zaufać
Potrzebuję tego tak bardzo
I ja naprawdę nie wierzę w miłość, nie nie
Czy sądzisz
Że ja mogłabym być dziewczyną z twoich marzeń?
Czasami sprawom nie pozwalam wziąć
Górę nad emocjami
I czasami po prostu tracę kontrolę




Lipiec
Uwielbiam ten miesiąc.  Wszystko się rodzi, ożywa,  jest piękne. Małe dzieci, szukają samochodów z lodami, a z każdego samochodu dobiegają głośne basy. Od razu czuc, że lato się rozpoczeło.
Jestem już w domu, tylko muszę odpoczywać.  
Wracam z próby,  niestety musiałam z tego zrezygnować. Jednak, nie jest mi za bardzo smutno. Gdy byłam obok domu, sprawdziłam pocztę. Był tam list do mnie...  z Calofornia Universyty.  Przecież, nie wysyłałam tam podania...  ja nie, ale Tom.  
Otworzyłam kopertę...  dostałam się. 
Czemu by z tego nie skorzystać? 


Mam plan,  bardzo dobry plan.  Spojrzałam na dom, a następnie na drogę prowadzącą do parku.
W dziesięć minut, byłam już na miejscu.  Park Miłości... eh wspomnienia.  Na samą myśl,  poczułam ukłucie w sercu. Jednak koniec z mazaniem sę, jak mała dziewczynka, która zapomniała swojej lalki z domu babci. Trzeba wziąć się w garść i udowodnić mu, że mnie tak  łatwo nie da się złamać. Tym razem to on będzie moją zabawką. 


- Bill, powiedz Tomowi, że ma do mnie przyjść o 17 - wiedziałam, że bedzie siedział pod drzewem i psał piosenki. Jest piekna pogoda. 

Uśmiechnęłam się do niego, a nastepnie odeszłam. Zostawiłam go ze szroko otwarta buzią. Też powinnam tak tam stac, Bill znów zmienił fryzure, Tym razem wygląda na prawde męsko. No może gdyby nie te cienie to byłoby okey.
Słyszałam jak mnie woła, jednak ja pewnym rokiem szłam do domu. Nawet nie odwiedził mnie w szpitalu... niech się goni.  Choć z drugie strony, Bill od zawsze podobał się Alison. Według niej, facet, który jest czuły i do tego wie jak odróżnik torebkę Louisa Vuittona, od torebki Karla Lagerfelda, jest ideałem. Może tak zesłać na młodego Kaulitza, moją kochana przyjaciółkę? Byłoby zabawne.
Wyciągnełam telefon i zadzwoniłam do niej. Opowiedziałam wszystko. Nawet dałam jej numer do Czarnego. Jednym słowem, niech a za swoje, że mnie nie odwiedził. 
Zadzwoniłam jeszcze do Made i Pauli, ta druga nie odebrała. Nie widziałam jej od zakończenia roku. Nie odzywa się do mnie . Przepadła jak kamień w wode. Rozmawiałam o tym z dziewczynami i powiedziały, że potrzebuje chłanać po śmierci Patrika. Według mnie potrzebuje za dużo czasu. W końcu mija juz szósty miesiąc od jego śmierci. Ale co ja tam wiem? Każdy człowiek potrzebuje innej ilości czasu, aby znów pokochać lub się zemścić. Jestem zdania, że każdy zły czyn powraca do nas w postaci karmy. Mam też nadzieję, że Toma spotkanie cos strasznego za  to co mi zrobił. 


Postanowiłam przejśc miastem. Kocham patrzć na tych wszystkich ludzi, którzy się tak śpieszą. Usiadłąm się na ławce i podziwiałam ich. Nagle usłyszałam jak ktoś gra na gitarze. Rozejrzałam się, jednak nie było nikogo widać. Wstałam i zamknęłam oczy... znam tę melodię


"Robisz mi dobrze
Sprawiasz mi ból
Jestem w walce miłości
Bieg przez żar
Marsz przez śnieg
Tylko dla walki miłości
Czarny jest dzień
Utrzymuję czujność"

- Chodz ze mną - Bill złapal mnie za ręke i pociągnął w stronę piwnicy.  Przez niego, prawie upuściłam sok wiśniowy na biały dywan.  Pytałam się o co chodzi,  jednak nie odpowiadał.  Wepchnął mnie do ciemnego pokoju,  następnie wszedł zamknął  za sobą drzwi. Zasłąnił mi oczy chustą i zapalił światło. Odszedł ode mnie  bo nie czułam,  aby ktoś mnie dotykał.  
Nie zdejmuje chusty,  bo Bill powiedzial, że mnie załaskocz na śmierć.  
Było bardzo cicho,  w końcu usłyszałam głos Toma : " To dla ciebie kochanie" 
Następnie usłyszałam gitarę i anielski głos Czarnego.  Uczał, jak przeżywa każde słowo, każdą litere.  Wczuł się w to. Doprowadził mnie do takiego stanu,  że na koniec piosenki ryczałam.  
Potem usłyszałam jak drzwi się otwierają,  a następnie zamykają.  Poczułam, że ktoś caluje mnie w usta.  Zdejmuje chuste i widze jego piękne oczy ...



-  Jak łazisz? - z mojego pięknego snu wyrwał mnie jakiś strzec, który uderzył we mnie. Otrząsnełam sie i ryszyłam w strone domu. 
Idąc, nie mogłam się skupic. Głupie wspomnienia, po raz pierwszy w życiu ich nienawidze. TO cholernie boli. Jednak trzeba je zastąpić, innymi, o niebo lepszym. 
Czarna koronkowa sukienka z Zary... ona musi być moja. Wisi taka samotna na wystawie. Bardzo szybko można mnie rozkojarzć. Zła cech, ale co ja na to poradze?

# # #


Godzina 16.57. Jego nadal nie ma. Ubrałam dziś zakupioną sukienke, czarne szpilki z czerwoną podeszwą i związałam włosy w kok. Do tego biżuteria od Savorskiego i makijaż. Wino... wolny dom. Będzie ciekawie.
Usłyszłam pukanie do drzwi. Poszałm otworzyc. Był to Tom, chciałam rzucić się mu an szyje jednak starałam się opanowywać moje emocje. Nie patrzałam sie mu na twarz. Gestem reki zaprosiłam go do domu. Usiadł na kanapie, a ja podałam mu kieliszek z wienm

- Pięknie wyglądzasz. Skoro tu jestem to chyba przeczytałaś karteczkę? - znów się usmiechnąłi popił trunku. 
Miał na sobie luźne jeansy, białą kooszylkę oraz adidasy superstar. Zachowuje się jak gwiazda, więc one w 100% do niego pasuja

-  Nie czytałam. Jestem w ciąży - jego oczy się powiekszyły i znieruchomiał....


WikkiNikki
Zapraszam do komentowana. Jak myślicie, jaka będzie reakcja Toma? Czy aby na pewno Nikki się z niego nie nabija?